W tym wpisie ułożymy pełną pielęgnację jedną marką, sprawdzimy co warto kupić i przekonamy się, czy ZIAJA ma dobre składy! Czy to tanie i dobre kosmetyki?
Najlepsze kosmetyki firmy Ziaja! Co warto kupić i dlaczego? Czy uda nam się ułożyć pełną pielęgnację używając tylko kosmetyków tej firmy? I czy to się będzie opłacać? Sprawdźmy! Witajcie w Krainie Składów! Witam przy okazji w nowej serii – pielęgnacja jedną marką! Wybierzemy największe perełki i sprawdzimy ile wydalibyśmy na cały zestaw kosmetyków od jednej firmy. Będę mieć tu dla Was też mnóstwo cennej, aktualnej wiedzy! Zaczniemy sobie od klasyka, czyli naszej Ziai. To lecimy z tematem!
Oczyszczanie
Rano pierwszy krok to oczyszczanie. Jeśli oglądacie mnie regularnie, to pewnie domyślacie się co polecę… Oczywiście ich rewelacyjne pianki! I zupełnie szczerze, one są równie dobre, co o wiele droższe produkty. Tutaj wszystko jest tak, jak trzeba. Spójrzmy na skład – mamy delikatne substancje myjące, sporo humektantów – w tym nawilżający kompleks NMF, oraz składniki łagodzące. Wiem, że ostatnio niacynamid nie jest szczególnie lubiany, bo dużo osób przejechało się na wysokich stężeniach, ale spokojnie – tutaj jest go niewiele i będzie bardziej wspierał barierę hydrolipidową. Tak więc ta pianka to taniutka perełka również dla nastolatków!
Mam też ciekawostkę! Czy wiecie, że niektóre substancje znajdują się w składzie bo są częścią innych składników? Np. gliceryna nie zawsze jest dodawana specjalnie jako „nawilżacz”. Czasem to część ekstraktu – no bo ten składnik roślinny też się musi przecież w czymś rozpuścić. Dlatego po samych składach nie da się wiedzieć wszystkiego.
Tonik
A po myciu używamy toniku. To od dawna nie jest produkt, który tylko przywraca skórze właściwe pH. Teraz to świetna baza pod resztę pielęgnacji a często także wsparcie konkretnego działania aktywnego. Lubię ten etap bo niewielkim wysiłkiem i kosztem mamy dodatkowe składniki pielęgnujące w lekkiej formie. I tutaj proponuję Ziaja z serii Jeju… Chyba to się czyta dziedziu.
Na opakowaniu macie napisane „z nutą mięty, granatu i czarnej porzeczki”, więc uprzedzę, że to się odnosi do kompozycji zapachowej a nie składników zawartych w produkcie. I faktycznie, ten tonik pachnie bardzo przyjemnie! Ale w składzie ma już coś innego. Najważniejsze będą tutaj humektanty – czyli składniki nawilżające, oraz ekstrakty- z kory topoli oraz z czystka. Mają one działanie wspierające skórę skłonną do wyprysków.
Oczywiście moje rozpiski składników są na podstawie dostępnych danych, bo czasem po prostu skład nie powie nam wszystkiego, a ja nie będę Was przecież okłamywać i udawać, że wiem wszystko. Np. glikol propylenowy to najczęściej promotor przenikania, wsparcie dla konserwantów czy humektant. I to jest bardzo dobrze przebadany, bezpieczny składnik. Jest nawet dopuszczony w żywności i lekach. Więc jakby ktoś Was nim straszył, to ma nieaktualne dane.
Podobnie jest z PEGami czy PPGami, bo kiedyś mieliśmy gorszą technologię i te składniki bywały zanieczyszczane innymi substancjami chemicznymi. Teraz to albo nie występuje albo to absolutnie śladowe ilości, na tyle, że określa się je jako „nieistotne toksykologiczne”. Wiecie – nawet w jabłku występuje formaldehyd, ale to nie znaczy, że jabłka są niezdrowe. Wiedzę trzeba aktualizować, bo technologia i sprzęty się bardzo zmieniły, szczególnie na przestrzeni paru ostatnich lat. A sam tonik? Ma świetny stosunek ceny do jakości! Myślę, że będzie najlepszy dla nastolatków lub skóry tłustej i mieszanej. Dużo robi tutaj też efekt odświeżenia i przyjemny zapach.
Serum
Czas na serum! I przyznaję, że do tego elementu pielęgnacji od Ziai najmniej mnie ciągnęło, bo sama lubię mieć coś bardziej zaawansowanego. Ale mam tu prawdziwą ciekawostkę! Czyli serum z serii naturalnie nawilżamy. Wybrałam je ze względu na wyjątkowo niską cenę w stosunku do zawartości. Kupicie je już za jakieś 8zł w promocji! Jest bardzo uniwersalne i powinno fajnie wspierać barierę hydrolipidową. Zaglądnijmy do składu. Jak widzicie, mamy tutaj niezły kompleks wiatminowy!
Mamy tu kompleks witamin z grupy B – w tym niacynamid, witaminę E oraz witaminę C w stabilnej formie SAP. Takie pochodne można bez problemu łączyć z niacynamidem. Warto jednak podkreślić, że forma SAP działa bardzo… powierzchownie. Głównie daje efekt rozświetlenia i ma właściwości antybakteryjne. To serum nie wyciąga więc potencjału wszystkich zawartych w nim składników, co nie zmienia faktu, że jest po prostu dobre. Odpowiednie dla początkujących, łagodne i taniutkie.
Zwróćcie też uwagę na sól EDTA (Disodium EDTA). Wokół tego składnika krąży wiele mitów, które warto wyjaśnić. Co tak naprawdę robi? Jego główną rolą jest wzmacnianie działania konserwantów, przez co można dodać je w mniejszych ilościach, a do tego stabilizuje formuły kosmetyku.
Ten składnik ma dużą cząsteczkę i słabo rozpuszcza się w tłuszczach, przez co baaaardzo słabo wchłania się przez skórę. Praktycznie wcale. Siedzi na jej powierzchni i łatwo się z niej spłukuje. Tak więc oczywiście jest bezpieczny, a nawet dopuszczony do stosowania w żywności. No skoro można to jeść, to tym bardziej przez skórę nic złego nie zrobi! No i jest go malutko. Ale edukacyjnie się zrobiło, mam nadzieję, że to dla Was ok!
Krem pod oczy
Teraz czas na krem pod oczy. Mam wrażenie, że ta kategoria jest trochę zaniedbana przez Ziaję. Produkty są, ale przeważnie „starszej generacji”. Może tak mało osób ich używa, że nie opłaca się tego pchnąć bardziej? Jak myślicie? Postawmy więc na wersję med kuracja łagodząca. Ma napisane, że jest przeciw workom i trochę mnie to rozbawiło, bo to bardzo potoczne określenie, ale ok. Nie czepiam się… W sumie już się przyczepiłam (można dać taki wyszarzony efekt, że niby zza kadru te “w sumie już się przyczepiłam”)
Skład jest bardzo krótki, ale konkretny więc nie będziemy się nad nim aż tak rozwodzić, ale ogólnie to lekki produkt nastawiony na zminimalizowanie opuchlizny pod oczami – i jest zaskakująco skuteczny jak na swoją śmiesznie niską cenę. Znajdziemy tutaj ciekawe trio przeciwobrzękowe – w tak niskiej cenie to rzadkość. Krem nie jest też perfumowany. W zasadzie myślę, że może go przetestować każdy, kto ma problem z opuchlizną. Może nawet wejdzie jako serum pod inny krem i będziecie mogli sobie podbić działanie.
Krem do twarzy
To teraz krem do twarzy. I tu chyba znowu bez zaskoczenia, bo od razu wybieram Ziaja Naturalnie Pielęgnujemy w wersji na dzień! To bardzo aksamitny, otulający krem, który pomoże odbudować barierę hydrolipidową. Według mnie jest dość treściwy, ale nic dziwnego. Spójrzmy na skład. Od razu widzimy, że dominują w nim emolienty oraz kompleks lipidowy. Jest to więc krem typowo ochronny, regenerujący i wspierający barierę hydrolipidową. Ta część znacznie zdominowała inne funkcje! Zobaczcie jak mało mamy tu typowego nawilżenia! Dlatego ten krem najlepiej połączyć w pielęgnacji z jakimś nawilżającym serum, bo sam z siebie skutecznie pomaga utrzymać nawilżenie, ale… Niezbyt go dostarcza.
Tego typu kremy są świetne dla skóry suchej, dojrzałej, czasem mieszanej lub jako wsparcie różnych kuracji np. retinoidami. Może być też dobrym wyborem w chłodniejsze sezony. To taki „grzeczny” krem, raczej nie sprawia problemów.
Krem z filtrem
Kolejny krok to krem z filtrem. Wybieram matujący z serii med. Po zmianie składu wypada całkiem przyzwoicie i nawet omawiałam go w kilku odcinkach, więc przypomnę – jest to filtr chemiczny i skupia się przede wszystkim na ochronie. Mamy tu mało dodatków pielęgnacyjnych, dlatego polecam nałożyć pod niego przynajmniej jakieś serum, aby faktycznie coś dla tej skóry zdziałać.
Mimo wszystko, jak na swoją cenę, to dobry produkt. Nie powiedziałabym, że matuje, ale faktycznie jest mniej tłusty od standardowych kremów. Fajnie się wchłania i raczej nie ma z nim większych problemów. Moim zdaniem warto testować. Jak się nie sprawdzi to trudno, to nie jest majątek. Ale jak się sprawdzi, to będziecie mieć tani i świetny filtr dostępny przez cały rok!
Demakijaż
A wieczorem lepiej to wszystko zmyć. Jako pierwszy etap mycia – czyli też przy okazji demakijaż zdecydowałam się na płyn micelarny. ALE przyznaję, że wolałabym wybrać coś z innej marki. Co jak co, ale akurat demakijaż z Ziai to… Średniawka. Więc już niech będzie ten.
Nie jest zły, po prostu kupuję taniej lepsze! Ten jest przynajmniej bardzo delikatny, ale może mieć problem z trwalszym tuszem do rzęs.
Peeling
Później możemy znowu użyć pianki, a od czasu do czasu nałożyć peeling. Mam wrażenie, że Ziaja ma je baardzo delikatne. Zastanawiam się, czy to kwestia tego, że marka jest robiona… trochę dla każdego i przez to nie ryzykują z silniejszymi składnikami. Dosłownie ich peelingi enzymatyczne czy kwasowe potrafią była delikatniejsze od niektórych „zwykłych” żeli z kwasami. Więc niech będzie ten z serii „ulga” dla skóry wrażliwej.
Może to dobry pomysł dla początkujących i serio wrażliwej skóry. Sprawdzając skład możemy zauważyć jak dużo mamy tutaj składników łagodzących, a ze złuszczania tylko jeden stosunkowo delikatny enzym z papai. Stosując tak łagodne peelingi możliwe, że będziecie potrzebować ich trochę częściej. Np. 2x w tygodniu zamiast raz. Jeśli nie macie alergii to raczej tym sobie krzywdy nie zrobicie. Nawet nastolatki mogą spróbować.
→Pielęgnacja jedną marką – BasicLab!
Lanolina do ust
Na usta wybrałam lanolinę. Po prostu czystą lanolinę. Tworzy delikatną powłoczkę, która zapobiega wysychaniu ust, a przy okazji je natłuszcza. Skóra staje się dzięki temu bardziej elastyczna, odporna na czynniki zewnętrzne i może się spokojnie regenerować! Najlepiej sprawdza się w ramach maski całonocnej. Jeśli nie macie uczulenia, to rano usta powinny być już mięciutkie! Lanoliny można używać też na inne miejsca, gdzie skóra jest popękana i potrzebuje regeneracji. Np. na łokcie czy kolana. Tanie, proste i skuteczne!
Podsumowanie
Za całą pielęgnację marką Ziaja zapłacilibyśmy około 129,15zł za 9 produktów. Są to ceny bez promocji, więc pewnie zmieścilibyśmy się nawet w stówce. Czy warto? Moim zdaniem… to zależy.
Jeśli ktoś ma małe potrzeby albo dopiero zaczyna z pielęgnacją, to powinno być ok, ale jeśli trochę siedzicie w temacie, to wybrałabym może parę produktów, na których można zaoszczędzić. Np. pianka czy lanolina to takie kosmetyki, na które nie ma potrzeby wydawać więcej. Krem też jest przyzwoity. Jeśli jednak opieralibyśmy się tylko na Ziai to raczej szybko osiągnęlibyśmy „sufit” możliwości. To kosmetyki tanie, proste i dobre w swojej cenie.
A jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk od Ziai? Napiszcie w komentarzu! Możecie też dać znać jaką markę wybieramy jako następną
i czy podobały Wam się ciekawostki o składach!
A kto ma skórę, łapka w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaa!
Śledź Krainę Składów na YouTube, Instagramie, TikToku i Facebooku!