Męskie kosmetyki i pielęgnacja twarzy dla mężczyzn! Czy mężczyźni mogą używać tych samych kosmetyków co kobiety? Czyli pielęgnacja męskiej cery bez tajemnic!
Niniejszy wpis zawiera płatne lokowanie produktów marki BasicLab. Tego typu współprace pozwalają nam na dostarczanie wysokiej jakości treści, które mogą zainteresować naszych czytelników. Dziękujemy za zaufanie i wsparcie!
Jak namówiłam męża do zmiany pielęgnacji? Jakie kosmetyki polecamy? Czy mężczyźni mogą używać tych samych kosmetyków, co kobiety? Czy nasza skóra się różni i jaki to ma wpływ na pielęgnacje? Pogadajmy o męskiej skórze i poplotkujmy o moim narzeczonym. A co!
Witajcie w Krainie Składów! W tym odcinku znajdziecie odpowiedź na najczęstsze pytania odnośnie męskiej pielęgnacji, ale nie tylko! Będzie tu też sporo fajnych kosmetyków i trochę naszej… Pielęgnacyjnej drogi, która była długa i kręta.
Zmiany pielęgnacyjne mojego męża!
Ok, zacznijmy może od tego, jak kiedyś wyglądała pielęgnacja, zanim przejdziemy do tych super kosmetyków, jakie teraz używa Maciek. Kiedy pierwszy raz do niego przyjechałam, to było jak z memów!
Miał dosłownie mydło w jakieś rybki. Mył tym ciało, twarz i włosy. „No bo przecież działa” – no działało, ale jego skóra była strasznie szorstka w dotyku, dlatego postawiłam sobie za cel przekonać go do pielęgnacji – wiecie, nie na siłę, ale żeby zachęcić do czegoś więcej niż to nieszczęsne mydło… – wiedziałam, że to będzie dłuuuga droga, szczególnie, że wtedy dobrych kosmetyków tak ogólnie było mało, a co dopiero męskich…
Najpierw wymieniłam żel pod prysznic po prostu na Isanę i do tego osobny szampon z tej samej firmy. Okazało się, że bardzo polubił wersje przeciwłupieżową… One kiedyś kosztowały niecałe 3zł, pamiętacie to jeszcze? Ja ostatnio byłam w szoku jak te ceny skoczyły!
W każdym razie z tymi elementami poszło łatwo. Gorzej było z twarzą… Mył ją żelem pod prysznic, albo co gorsza szamponem. I nic więcej nie robił. Pierwszy krem jaki zaczął używać to była Bielenda Pro… on jest chyba teraz wycofywany bo na stronie był w ogromnej przecenie… W każdym razie zaczął go używać kiedy powiedziałam, że był drogi i jak nie będzie się nim smarować, to się zepsuje i wyrzucimy. Zadziałało, zużył. W ogóle jak widzę ten krem to mam w głowie jedną sytuację… później Wam opowiem…
Ale takich podejść, kosmetyków mieliśmy kilka i tym samym dochodzimy do momentu, kiedy ma żel do twarzy, swoje serum, swoje kremy, swoje maseczki i uwaga – SWÓJ SPF. I się nim nawet smaruje regularnie, bez mojego przypominania! Wręcz mogę powiedzieć, że jego pielęgnacja i wiedza są teraz na naprawdę dobrym poziomie! Wiedza to wiadomo, bo dodaje napisy do tych odcinków, ale i w praktyce już jest dobrze. Zaraz opowiem jakie kosmetyki najbardziej mu się spodobały, ale najpierw odpowiemy na częste pytania.
Czy męska skóra różni się od kobiecej?
Trochę tak. To nie są jakieś gigantyczne różnice, ale np. wymienia się, że ze względu na hormony, skóra męska znacznie częściej jest tłusta i skłonna do wyprysków. Mówi się także, że mają grubszą warstwę skóry właściwej, szybciej się opalają ze względu na większą ilość melanocytów, czy że ich skóra starzeje się wolniej, ale za to zmarszczki są głębsze.
Nie do końca potwierdzone, ale często wyróżniane są też różnice w grubości warstwy rogowej czy kwaśniejszego pH skóry – ale to już różnie można przeczytać.
Czy są to różnice, które sprawiają, że mężczyźni muszą używać innych kosmetyków niż kobiety? Nie. Kosmetyki płci nie mają, a rynek wygląda… Jak wygląda… Ze względu na statystyki i marketing. Wciąż niestety jest ich mało ale już można zaobserwować wzrost zainteresowania, więc będzie lepiej.
Czym więc różnią się kosmetyki męskie od „damskich”?
Przede wszystkim wyglądem opakowań i zapachem. Częściej znajdziemy w nich też takie składniki jak chociażby węgiel aktywny, chmiel, kofeina, guarana, magnez i inne „męsko brzmiące” substancje – trochę jak na puszkach od napojów, bo to kwestie marketingowe.
Ale żeby nie było – często te kosmetyki są faktycznie lepiej dostosowane do potrzeb mężczyzn i wytłumaczę to na przykładzie produktu od naszego partnera odcinka, czyli BasicLab.
Np. stworzyli męski krem z SPF, który uwzględnia fakt, że panowie mają zarost, na którym nie każdy krem z filtrem pozwoli się bezproblemowo nałożyć – ten pozwala. Ogólnie męskie kosmetyki częściej uwzględniają wrażliwą skórę po goleniu lub z zarostem i to też warto podkreślić.
Panowie jak wspomniałam, mają też częściej cerę tłustą i większą skłonność do powstawania zaskórników, więc ten krem jest znacznie… Oj naprawdę znacznie lżejszy od pozostałych. Ma też ładne, naturalne wykończenie bez świecenia, lepienia czy też papierowego matu. A do tego dzięki witaminie C, lepiej chroni przed powstawaniem przebarwień.
No i nie oszukujmy się – panowie często nie chcą używać kosmetyków, bo to wydaje im się trudne i czasochłonne. To właśnie był powód, przez który Maciek nie chciał zagłębiać się w pielęgnację i dopiero po długim czasie odkrył, że w sumie jest odwrotnie i to wręcz przyjemne, a czas zwraca się w postaci efektów. Nie musimy się rzucać od razu na 10 etapów pielęgnacji, lepiej oswoić się z podstawą i z czasem rozbudować. Teraz powiem Wam o tej podstawie u Maćka.
Żel do twarzy
Buzię myje najczęściej pod prysznicem, więc stoi tam jakiś produkt, który nadaje się do twarzy. Teraz używa żelu do ciała z BeBio bo jest delikatny i mu pasuje – więc ok, taki łagodny żel to też jakieś rozwiązanie. Przy zlewie i tak zawsze stoją jakieś „moje” pianki itd.
Ogólnie jeśli chodzi o mycie i zmywanie SPFu to wbrew pozorom nie trzeba jakoś strasznie się spinać. Umycie buzi żelem na dwa razy też jest ok. Jeśli sama miałabym polecać coś, co często sprawdza się u męskiej, trądzikowej cery, to na pewno postawiłabym na klasyk czyli żel Duetus.
Zawiera przeciwtrądzikowy kwas salicylowy i olejki eteryczne, a do tego ma „męskie opakowanie”. Możecie trzymać się nawet całej tej serii bo jest bardzo dobra, szczególnie przy cerze tłustej.
Tonik/esencja/serum
Po myciu Maciek nakłada toniko-esencjo-serum z Veoli, bo pomaga mu ograniczyć ilość etapów pielęgnacji, a wciąż jest ona w pełni wartościowa i daje świetne efekty, dlatego Wam też polecam spróbować tego rozwiązania i sto razy to chwaliłam, szczególnie, że samemu to ciężko zużyć.
Jeśli nie, albo opakowanie musi mieć ten napis „MEN”, to BasicLab ma takie serum ze sporą zawartością peptydów. Więc nawet jak partner nie zużyje, to nie zmarnuje się.
Z tańszych opcji to np. Bielenda Pro z ceramidami i peptydami. A z jeszcze tańszych „zwykła bielenda”
Tylko warto zaznaczyć, że to serum silikonowe, ale ma dużo składników pielęgnujących w tym np. stabilną witaminę C czy moją ulubioną trehalozę.
W ogóle jeśli Wasi partnerzy nie stosują żadnej pielęgnacji, starajcie się wybierać produkty też troszkę pod siebie, żeby nic się nie zmarnowało.
I wiem – teraz ktoś się może oburzyć, że uogólniam, że zwracam się bardziej do kobiet, że trochę to stereotypowe… I ja Wam powiem, że macie rację. Tak. Tak jest. I nie wynika to z mojej złej woli, ale rozmów z Wami, z komentarzy i znajomości sytuacji chociażby w moim własnym środowisku rodzinnym. Staram się dopasować narrację żeby jak najbardziej pomóc najszerszej grupie.
Krem
Przede wszystkim te same linie, które wymieniłam poprzednio – czyli duetus, BasicLab, Bielenda Pro i „zwykła” Bielenda. To praktycznie pewniaki. Co ciekawe, Maciek uwielbia też taki najprostszy, najtańszy krem Sielanka, które kupujemy na promocji w Hebe za 7zł.
SPF
Bardzo ciężko było znaleźć jakiś dla Maćka, bo tam męska pielęgnacja to nic! On do tego ma wrażliwe oczy i niemal po każdym kremie z filtrem łzawi. Dopiero od premiery BasicLab faktycznie się przekonał i stosuje za każdym razem jak wychodzi i nosi go w plecaku. To jest tak fajny filtr, że też go czasem nakładam.
Oczywiście szkoda, że to SPF 30 a nie 50, ale szczerze to też dobra ochrona, a na plażę i tak mamy inne, wodoodporne, więc tu bardziej liczy się komfort.
→Najlepsze SPF cera tłusta, sucha, mieszana!
Po goleniu
Po goleniu ma teraz emulsję BasicLab, jest super bo zawiera ceramidy, pantenol, a nawet substancję aktywną z wąkroty azjatyckiej. W sumie to takie nawilżająco-łagodząco-regenerujące serum, tylko troszkę gęstsze. Bardzo fajne, dlatego Maciek chowa je u siebie w biurku.
Ale oczywiście nie chcę zostawiać Was z samymi drogimi poleceniami, więc jeszcze bardzo dobry jest np. Bulldog, Ziaja jest całkiem ok, no i Tołpa.
Do golenia
Do golenia, jak wiele razy wspominałam, u nas używa się po prostu emulsji myjących. Dają lepszy poślizg, a do tego mają ciekawsze składniki łagodzące. Takie emulsje ma Soraya czy bardziej na bogato z ceramidami BasicLab
Maciek nie ma brody, ale ojeków do brody jest ogólnie sporo. np. LaQ ma bardzo fajny i może opakowanie też trochę zachęci.
Jeśli chcecie zachęcić bliskiego mężczyznę do używania kosmetyków, to raczej trzymałabym się zasady „mało a dobrze”, przynajmniej na początku. Z Maćkiem robimy już sobie wspólnie maseczki, gdzie wcześniej nie chciał słyszeć o kremie. Można? Można. Tylko trzeba zrozumieć potrzeby i obawy.
A jak jest z męską pielęgnacją w Waszym domu? Jeśli macie też jakieś polecenia albo protipy
to podzielcie się proszę w komentarzu, na pewno mnóstwo osób skorzysta!
A kto mas skórę, łapka w górę, buziaki paaa!
Śledź Krainę Składów na YouTube, Instagramie, TikToku i Facebooku!