Witajcie w krainie składów!
W końcu w sieci sklepów Rossmann pojawiły się półki pełne kremów z SPF. Jest trochę nowości i trochę znanych już produktów.
Może być ciężko się w tym połapać, więc postaram się chociaż troszkę pomóc z wyborem.
Skupimy się na tanich propozycjach. – do około 30zł
To będzie taki przegląd, gdzie omówię różne filtry, które testowałam. Ujmę zarówno ich wady jak i zalety.
Co ważne – wszystkie te kremy idealne nie są. Wyprodukowanie i zbadanie takiego produktu jest kosztowne, stad nie oczekujmy cudów za tak niską cenę. Mimo wszystko da się znaleźć też całkiem przyjemne propozycje, które warto przetestować.
Jeśli chodzi o typowo polecane filtry, to zapraszam Was później do poprzedniego filmu na ten temat. Odpowiadałam tam także na najpopularniejsze pytania.
Wspomnę jeszcze tylko, że każdemu kremowi trzeba dać przynajmniej 10 minut poleżeć na buzi, zanim przejdziecie do makijażu. One dopiero po tym czasie zaczynają zachowywać się tak, jak powinny.
Ale dobra – teraz Rossmann i tanie produkty. Zaczynajmy!
Alterra – Marka Własna Rossmann
filtr mineralny, spf30
1A 16zł/75ml 1B 20zł/75ml
One są już raczej dobrze znane, bo kiedyś niestety nie było za dużego wyboru, szczególnie wśród filtrów naturalnych.
Te kremy są bardzo ciężkie, tłuste, bielące, tępe w konsystencji i nieprzyjemne w rozsmarowaniu. Naprawdę trzeba się namachać żeby ładnie je nałożyć, szczególnie jeśli używamy ich do ciała.
Natomiast są dość tanie i jeśli komuś zależy na naturalniejszym produkcie, to warto znać tę opcję. Nie są zbyt przyjemne, ale niektórym służą i potrafią je fajnie rozpracować, więc kwestia gustu.
Jeśli zdecydujecie się na Alterrę, to w sklepie te kremy często stoją z miniaturkami, a nie z pełnowymiarowymi produktami.
Mam tutaj taką ważną uwagę. Te cięższe, klasyczne filtry mineralne typu właśnie alterra, bebio, mineralny dax, derma eco dla dzieci itd. (nie ma ich w odcinku bo są droższe) bardzo mało wybaczają. (1C, 1D,1E)
Jeśli chcecie używać tych kremów na twarz, to radzę liczyć się z tym, że tego typu filtry lubią podkreślać wszystkie rozszerzone pory, nierówności czy suche skórki. One prezentują się fajnie chyba tylko na niemal idealnej cerze. Kiedyś były bardzo popularne, więc jeśli od takich filtrów zaczynaliście i się zniechęciliście, to serio, spróbujcie innych .Te mało komu dobrze się sprawdzają.
SunOzon
Filtry chemiczne starej generacji
2A 10zł/100ml, 2b 22zł/200ml, 2C 33/250ml *duży), 3D 22zł/200ml, 2E 13zł/50ml
Ich wybór macie ogromny. Tubki, pianki, spraye, nawet w kulce! *przykładowe!
One składowo są do siebie bardzo podobne.
Porównam Wam takie najpopularniejsze, czyli ten 30 SPF (17,50/200ml)
wersję med 50 SPF (28,50/200ml)
i ten typowo do twarzy (10zł/100ml)
Te dwa pierwsze można kupić w formie miniaturek (po 50ml) więc można sobie przetestować za niską cenę.
Przy omawianiu postawiłam właśnie na te „zwykłe” formy kremów, ponieważ np. pianki ciężko wymierzyć i zaaplikować odpowiednią ilość.
Wersja med ma intensywniejszy zapach. Pachnie takim typowym filtrem. Wersja żółta jest lżejsza i potrzebuje mniej czasu na wchłoniecie, ale coś za coś bo ochrona jest w nim niższa. Wersja typowo do twarzy jest jakby „pomiędzy” i jest bardziej matowa, znacznie szybciej traci lepkość i wypada minimalnie lepiej pod względem składu.
Wszystkie trzy nie bielą, nie są jakieś strasznie ciężkie i dość fajnie nawilżają. Bardzo ciężko utrzymać na nich mat aaaleee
Mam co do nich taką ważną uwagę. Im więcej dacie im czasu „posiedzieć” na skórze przed makijażem, tym lepiej.
One w pierwszej chwili, nawet do 5 minut potrafią być bardzo nieprzyjemne, klejące, takie mega świecące i bleee… Ale im dłużej one sobie poleżą na skórze, tym fajniej się zachowują.
Więc jeśli wykonujecie makijaż to polecam rano nałożyć krem, pójść sobie spokojnie wypić kapuczinę i dopiero zacząć makijaż. To zaoszczędza naprawdę dużo problemów. Ogólnie przy wszystkich filtrach tak polecam, ale te to już konieczność. (najlepiej dać KAŻDEMU 10 minut!)
Lirene kremo-żel SPF 30
filtr chemiczny starej generacji (3A 20zł/50ml)
Jest bardzo leciutki, jak mleczko, dzięki temu łatwo się aplikuje. Ma kwiatowy zapach i w ogóle nie bieli. Zostawia też dość świetliste wykończenie, ale takie akceptowalne, trochę mocniejsze niż po zwykłym kremie. Pozostawia skórę przyjemnie nawilżoną i delikatnie wygładzoną. Jednak trzeba z nim uważać, bo chwilę po aplikacji ma skłonność do rolowania.
Ten krem nadaje się pod makijaż, tylko wiadomo, trzeba pamiętać żeby dać mu chwilkę żeby się wchłonął.
Według mnie to jedna z fajniejszych propozycji w tym odcinku, ale raczej dla cer suchych. Trądzikowe powinny uważać ponieważ jest dość sporo głosów, że ten krem potrafi nasilić wypryski.
Pomijając same filtry, to w składzie znajdziemy np. masło shea, trochę silikonu, ekstrakt z pomarańczy, a nawet ekstrakt z rozmarynu. Ma więc jakieś właściwości pielęgnacyjne i pomagające utrzymać nawilżenie, stąd pomimo jego lekkości niekoniecznie musicie nakładać pod niego jeszcze jakiś krem.
(serum → spf → makijaż ok!)
Jeśli chcecie przetestować ten filtr, to bądźcie uważni podczas zakupów bo cała seria ma bardzo podobne opakowania, łatwo się pomylić.
Dax hipoalergiczny krem do twarzy z botanicznym mleczkiem spf50
filtr chemiczny starej generacji (4A 22zł/50ml)
Ten krem to dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie.
Nie bieli, ma baardzo delikatny zapach (ale nie jest perfumowany) i komfortowe wykończenie. Czuć, że nawilża, a do tego pozostawia skórę przyjemnie aksamitną i rozświetloną.
Niestety ciężko na nim utrzymać mat, ale i tak jest nieźle. Dość szybko przestaje się kleić i zachowuje się prawie jak normalny krem nawilżający.
Do tego producent deklaruje, że produkt jest hipoalergiczny. I faktycznie mnie nie piecze.
A w składzie są też takie fajne składniki jak wyciąg z owsa, olej słonecznikowy, ekstrakt z rozmarynu i pantenol.
Ten krem to u mnie nowość więc muszę dać mu jeszcze troszkę czasu, ale póki co zapowiada się naprawdę fajnie, szczególnie biorąc pod uwagę cenę.
Bielenda Bikini spf 50
filtr chemiczny starej generacji (5A 18zł/50ml)
Ma bardzo przyjemne wykończenie, zdecydowanie w stronę matu. Konsystencja jest lekka, może delikatnie bielić, ale bardzo gładko się aplikuje i wyświeca się najwolniej z tego zestawienia. Pachnie trochę kwiatowo-pielęgnacyjnie. Jednak coś za coś, bo potrafi szczypać. Ogólnie, całą buzię. Więc jak ktoś jest wrażliwy to polecam uważać.
W składzie też jest kilka ciekawostek np. matująca skrobia kukurydziana, przeciwzmarszczkowa woda kokosowa, nawilżający kwas hialuronowy czy wspierający barierę hydrolipidową skwalan.
Tak więc to w sumie całkiem fajna propozycja. Nie jest idealnie, ale za takie pieniądze warto przetestować. Najwyżej zużyje się do ciała.
Ma też największą szansę sprawdzić się cerze tłustej, ponieważ jest najlżejszy i najbardziej matowy z testowanych przeze mnie filtrów z tego zestawienia.
Babydream SPF 50
Babydream SPF 50, filtry chemiczne starej generacji
Są dwie wersje: Klasyczny w tubce i taki w sprayu
(6A 20zł/75ml, 6B 33zł/200ml)
Oba są tłuste, dość lepkie i nie bielą, ale według mnie ten „psikany” jest lepszy. Trochę znośniej pachnie, ma lepszy skład i nie aż tak strasznie ciężki. Trzeba tylko pamiętać, że należy go psikać najpierw na dłonie, a dopiero później aplikować na buzię. Jeśli go porządnie przypudrujecie, to powinien dawać radę.
Myślę, że mimo wszystko będzie jednak najlepszy do ciała, bo ma sporą pojemność i całkiem w porządku się aplikuje. A w tubce czasem zdarzają się jakieś dziwne grudki.
I te filtry jako jedne z niewielu, dostępne są cały rok na półce z produktami dla dzieci.
Według mnie i tak po prostu najlepszym filtrem jest ten, którego chce się używać!
Jeśli film Wam się spodobał, pamiętajcie o łapce w górę!
Dziś się z Wami żegnam, buziaki paa!