Wyjątkowy produkt Rossmann – czy na pewno te kosmetyki są wyjątkowe? Sprawdzam co warto kupić! Wkrótce pojawią się nowości i promocje w Rossmann.
Kojarzycie, że w drogerii Rossmann, niektóre produkty mają symbol fioletowej gwiazdki i tytuł „Wyjątkowy produkt”? To takie wyróżnione przez ekspertów największe, sprawdzone hity. Tak się składa, że bardzo dużo z nich znam i mam o nich swoją opinię…
Witajcie w Krainie Składów! W tym odcinku sprawdzimy czy wyjątkowe produkty z Rossmanna naprawdę są wyjątkowe. Jest ich całkiem sporo, więc spośród nich też wybrałam kilka, z których wyborem się w pełni zgadzam, a także takie, których sama bym nie wyróżniła… To też dobra okazja żeby po prostu porozmawiać o kosmetykach, poznać coś nowego więc… Po prostu zaczynajmy!
Serum z retinolem od Bielendy
Jako pierwsze chciałabym obgadać serum z retinolem od Bielendy. Mam tutaj mieszane uczucia i dość nieoczywiste wnioski więc to może być dla Was ciekawe.
Samo serum ma dość prosty skład, w którym dominują oleje, a główną gwiazdą jest oczywiście retinol w stężeniu odpowiednim na początek, czyli 0,25%.
Wiem, że wiele osób oburza się, że w składzie jest też konserwant o nazwie BHT, jednak to naprawdę częste w przypadku tego typu kosmetyków. Retinol nie jest tytanem stabilności ani trwałości, a jak da się lepiej… To niestety też i drożej. Więc musimy brać pod uwagę, że tutaj jest coś za coś. Plus – BHT wcale nie jest takie straszne. JEŚLI już to badania są mniej korzystne dla BHA. Tak więc mimo że zwracam uwagę na składy to tu bym się nie czepiała.
Przyczepię się do czegoś innego… Wiedzieliście, że to serum po otwarciu trzeba trzymać w lodówce? To raczej ważna informacja, prawda? Więc nie rozumiem dlaczego jest zapisana tak małym druczkiem z tyłu opakowania i to gdzieś pod koniec!
Powinien być jakiś symbol śnieżki z napisem „trzymaj w lodówce” albo nawet przy półce w sklepie mogłaby być taka informacja, bo przyznajcie się – kto aż tak dokładnie czyta każdy opis? Robiłam ankietę i wyszło, że jednak większość nie, a nawet jeśli, to bardzo łatwo to przegapić.
Jeśli serum nie będzie w lodówce, to może obniżyć się jego skuteczność. Sygnałem może być zmiana koloru.
Ale są też plusy! Mimo wszystko ten produkt jak na swoją cenę, jest po prostu skuteczny, odpowiedni dla początkujących i jako jeden z niewielu kosmetyków… Nie kłamie i naprawdę jest retinolem. Bo wiecie, pełno mamy tych bio retinoli, zielonych retinoli, a to nawet obok retinolu nie stało. Tutaj retinol faktycznie jest, a serum naprawdę działa. Ponadto jest aktualnie chyba jedynym sensownym retinolem z drogerii Rossmann. Więc czy to wyjątkowy produkt? Moim zdaniem tak. Podsumowując za i przeciw, zgadzam się z wyborem ekspertów, jednak zastrzeżeniem, że informacja o przechowywaniu produktu powinna być wyraźniejsza.
Kremy Bielenda Professional
Natomiast żadnych zastrzeżeń nie mam do kremów Bielenda Professional z żółtej serii. Tego do twarzy i pod oczy. W pełni zasłużone tytuły wyjątkowego produktu! Sama też sporo je… Chciałam powiedzieć, że reklamowałam, ale to nie jest dobre słowo, bo nikt mi za to nie płacił… Niech będzie, że je promowałam. Uwierzcie, że nie bez powodu ten krem na noc co roku był w ulubieńcach i do tej pory się go trzymam a nawet chętnie wracam.
Krem pod oczy, chociaż mówiłam o nim znacznie mniej, to też należy do najlepszych jakich używałam. Tylko szczerze nie kupuję ich w Rossmannie, bo bez promocji są tu duużo droższe niż na chociażby allegro. Za krem do twarzy nie zdarzyło mi się płacić więcej niż 45zł.
SPF 50 od Fluff
Kolejna propozycja ekspertów to SPF i niemałe zaskoczenie. SPF 50 od Fluff.
To marka należąca do Nacomi, a jak może wiecie… Albo nie… Jestem na nich powiedzmy że obrażona. Dlaczego? Po wpisach na między innymi naszej grupie czy wiadomościach od Was, nie potrafię zaufać tej marce. Wielokrotnie spotykałam się ze zwyczajnie zepsutymi kosmetykami typu rozwarstwiony albo zgrudkowany SPF, serum z pianą, czy nawet jakieś… zgniłki na półkach. Od wielu osób oberwało mi się za krytykę tej marki bo „przecież to kosmetyki naturalne, to normalne że mogą się różnić”. Ale przecież ja miałam BARDZO dużo kosmetyków naturalnych, nawet z malutkich manufaktur i one AŻ takich problemów nie miały.
Poza tym skąd mam wiedzieć, czy jakieś odstępstwa to kwestia naturalności, a nie np. jakości surowców? Nie mogę tego udowodnić ani sprawdzić, mogę się tylko domyślać. Mam tu taki przykład – Nacomi ma hydrolat z aloesu. Aloes jest uznawany za popularny alergen, jednak warto wiedzieć, że w aloesie przede wszystkim uczula aloina znajdująca się głównie w skórce i surowiec da się oczyścić.
Dzięki temu może znaleźć się nawet w produktach dla alergików. Im gorzej oczyszczony surowiec, tym większa szansa, że zaszkodzi… A na ten produkt skarży się mnóstwo osób! Praktycznie nie spotykam się z pozytywną opinią na jego temat. To kolejny powód, przez który mam wątpliwości.
Więc wracając do SPF – nie umiem mu zaufać to po pierwsze.
Po drugie wiele osób skarży się na lepienie, smużenie i świecenie.
Takie opinie widywałam i w grupach o pielęgnacji i na np. Wizazu. Moim zdaniem ten filtr jest też wyjątkowo pomarańczowy. Rozumiem, że są osoby, którym się sprawdza i nie powinny z niego rezygnować. Tylko czy osobiście nazwałabym go wyjątkowym? Nie. Moim zdaniem na to nie zasługuje i nawet te wyróżnione na stronie badania nie są jakieś szczególnie imponujące. 78% osób stwierdziło, że nie powoduje odczucia nadmiernej tłustości na skórze… Czyli aż 22% jest innego zdania. No nie wiem czy jest się czym chwalić.
Podsumowując – nie zgadzam się z decyzją ekspertów, moim zdaniem ten SPF nie jest wyjątkowy. Co najwyżej wyjątkowo tłusty albo wyjątkowo pomarańczowy.
Miya i Numee- sera z witaminą C
W wyjątkowych produktach są też dwa sera z witaminą C. Miya i Numee.
Z Miya się zgadzam, to fajne serum szczególnie dla młodszych cer z wypryskami. Pomaga też wygoić się małym przebarwieniom pozapalnym. W Badaniach również te wyniki są niezłe jak na tak łagodne serum.
Co prawda ,dla mnie to nie jest produkt typowo na silniejsze przebarwienia i wydaje mi się, że oni też tak do niego podeszli, bo nie ma wyróżnionego „rozjaśnienie przebarwień ileś %” tylko „rozjaśnia cerę i poprawia kondycję skóry wokół oczu” – no to jest sensowniejsze przy jego składzie bo bardziej ogólne. Mimo wszystko mamy tutaj witaminę C w formie SAP, a ta działa bardzo łagodnie. Rozświetla i działa troszkę antybakteryjnie.
A Numee to dziwna sytuacja, bo z tego co rozumiem, to te serum będzie wycofane. Cała seria była ostatnio na żółtych cenach. Więc co? Dali tytuł dla serum, które za parę… tygodni zniknie? Trochę strata.
Sam produkt ma minimalistyczny skład. Dosłownie to są dwa składniki, z czego jeden to stabilna witamina C i tyle. No pod tym względem to na pewno wyjątkowe… Więc ok, z tytułem mogę się zgodzić, ale sama bym raczej tego produktu nie kupiła ze względu na dość wrażliwą cerę.
Krem Faceboom
Kolejny produkt to też mała kontrowersja bo chodzi o krem Faceboom.
Ogólnie markę nawet lubię, ceny fajne, składy bardzo ładne…. Ale zapachy często są tak przegięte, że nie mogę ich wytrzymać. Próbkę kremu musiałam zmyć po paru godzinach. Ogólnie lubię perfumowane kosmetyki, ale te są akurat niesamowicie duszące, sztuczne i mdłe. Nie zdziwiłabym się, gdyby wiele osób bolała od nich głowa.
Za to zdziwiły mnie efekty badań, bo wyróżniono, że u 90% koi skórę, a 77% sięgnie po kolejne opakowanie… Jako, że jest to krem nawilżający to wolałabym dostać wyniki wzrostu nawilżenia skóry, ale podejrzewam że mogli nie chcieć się tym chwalić. Dlaczego? Bo mnóstwo osób wspomina w recenzjach, że ten krem baardzo słabo nawilża. No, coś w tym jest. Mimo bardzo ładnego składu, to proponowałabym go tylko cerom tłustym bądź mieszanym, bo u takich faktycznie może sobie poradzić.
Podsumowanie
Czy zgadzam się z opinią, że to wyjątkowy produkt? Niestety nie.
To nie jest zły kosmetyk, to na pewno, ale po pierwsze – za mało nawilża jak na krem nawilżający, a po drugie ten zapach go według mnie skreśla. I naprawdę nie jestem przeciwna perfumowaniu kosmetyków, nawet wolę perfumowane, ale nie aż do takiego stopnia. Nawet jeśli pachnie ładnie, to niestety przy tej intensywności ciężko do niego przywyknąć, a jeszcze gorzej jak połączy się z innymi – w końcu używamy jeszcze perfum, balsamów czy nawet jakichś mgiełek do włosów i taka mieszanka może hmm… No, co u wrażliwszych przywołać pewnego barwnego ptaka (pawia).
To nie są jeszcze wszystkie wyjątkowe produkty, ale jestem ciekawa jaki kosmetyk Wy byście wyróżnili?
A jeśli słuchaliście do końca, poproszę o hasło #gwiazdka.
A kto ma skórę, łapka w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaa!
Śledź Krainę Składów na YouTube, Instagramie, TikToku i Facebooku!