Rossmann, Lidl, Hebe- Tanie i dobre TOP kosmetyki!

TANIE i DOBRE kosmetyki! Rossmann, Lidl, Hebe! – pielęgnacja twarzy i ciała. Co warto kupić żeby zaoszczędzić?  W tym odcinku top tanie kosmetyki!

Witajcie w Krainie Składów! Dawno nie było odcinka o fajnych tanioszka, więc przygotowałam propozycje w stylu serii 5-10-15, gdzie szukam jak najlepszych produktów w niższych półkach cenowych. Znalazłam świetne kosmetyki i gadżety, a także małe… Ostrzeżenia? Więc mam nadzieję, że każdy skorzysta! Zaczynajmy!

Maska do ust

Moje pierwsze polecenie będzie dobrą alternatywą dla tej drogiej maski do ust. Jest bardzo lubiana i popularna, ale osobiście mam duże opory przed kupowaniem aż tak drogich produktów tego typu. Nie kupuję też drogich peelingów ani nawet pomadek czy błyszczyków, bo moim zdaniem w tańszych markach jest tak ogromny wybór, że nie mam potrzeby kupować nic powyżej np. 20zł. Tak jest również i w tym przypadku.

Według mnie podobnie dobrze może sprawdzić się balsam do ust Bielenda. Tutaj mam wersję melonową, ale jest jeszcze arbuz i mango. W składzie znajdziemy nie tylko emolienty, ale też humektanty, co to oznacza, że produkt chroni i nawilża… Co nie jest takie oczywiste. Wiele pomadek czy balsamów składa się z niemal samych emolientów, które zapobiegają utracie nawilżenia, ale same z siebie nie za bardzo je zapewniają. Dlatego tutaj podkreślam obecność składników nawilżających.

99zł/20g
15zł/10g

Wiele osób może zastanawiać parafina w składzie i chociaż sama nie jestem jej fanką, to tutaj ma sens. To dlatego, że parafina pomaga utrzymać się masce na ustach nawet przez całą noc, a przy tym wspiera działanie innych substancji aktywnych, bo pomaga je tak jakby „zamknąć w skórze” razem z nawilżeniem. I żeby nie było – w droższej masce też występują składniki pochodzące z ropy naftowej.

Dodam też, że Bielenda ładnie pachnie, ma przyjemną formułę i delikatnie słodki posmak. Nie miałam też przy tym produkcie uczucia drapania w gardle, które niektórym przypomina zgagę. Moim zdaniem fajna opcja, którą warto przetestować, a szczególnie jeśli szukacie propozycji Cruelty Free.

Szczotka do włosów

Czas na najtańszą i jednocześnie świetną szczotkę! I to naprawdę tak dobrą, że wiele droższych może się przy niej schować! A moja propozycja to ta tanioszka z Action i już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, ma długie i elastyczne igiełki, które przebijają się przez taflę włosów i po nich nie szurają ani nie plączą. Tak więc bardzo łatwo mi się nią rozczesuje. Po drugie, jak widzicie – ona nie ma żadnej poduszki, gumy, ani miejsc gdzie mogłaby zatrzymywać się woda, więc możecie używać jej zarówno na sucho, jak i na mokro do wczesywania odżywek. No i nadaje się też do suszenia, bo powietrze z suszarki swobodnie przechodzi przez bazę.

Muszę też przyznać, że jest porządnie wykonana. Na mojej nie ma jakiegoś dziwnego klejenia przy podstawie, nie wystają dodatkowe, urwane igiełki, które mogłyby niszczyć włosy, szczotka jest dość ciężka i stabilna. Mam ją już od jakiegoś czasu i kuleczki na końcach też są na miejscu, nic nie odpadło. Jestem z niej bardzo zadowolona i to jedna z moich top ulubionych! A uwierzcie, że testowałam sporo i często coś było nie ok. Np. w niektórych wyłamywał się środek, bo plastik łączył się tylko w jednym miejscu. A tu taka tanioszka i lepsze wykonanie.

Tylko chciałabym przy okazji Was przestrzec przed inną szczotką z Action, która też może wydawać się fajna. Jest odlana z jednego kawałka plastiku, sprawia wrażenie porządnej, ALE ma straaasznie ostre igiełki, więc możecie nią sobie pokaleczyć skórę głowy! Dlatego jak kupujecie takie szczotki, które nie mają zabezpieczających kuleczek na końcach, to sprawdźcie na dłoni, czy nie będzie zbyt ostra. Niestety wiele modeli na tym przegrywa.

Mgiełka do ciała

35zł/125ml

Następny hit to bardzo wyjątkowa mgiełka Scent of Beauty z Rossmanna. Mam tutaj tę o zapachu kawy bo pozytywnie wybija się nie tylko na tle całej serii, ale ogólnie mgiełek. Te raczej kojarzą się ze słabą trwałością i ledwie wyczuwalnym zapachem… Ale nie ta. Tę równie dobrze możecie używać jako odświeżacza do pomieszczeń bo jest mocarna.

Zapach jest jednostajny i to po prostu bardzo słodka, realistyczna kawa. Taka z mlekiem, może nawet karmelem i wanilią. Dosłownie taka, jakbyście oblali się przesłodzoną kawą! Tak jak mówiłam, jest też bardzo trwała. Czuję ją cały dzień, a na ciuchach nawet i ze 2. Zostawia też za sobą wyczuwalny ogon. Moim zdaniem nie jest męcząca w pomieszczeniu, ale na samej skórze może troszkę irytować przez intensywność i swoją słodkość, ale ja to akurat lubię.

A jeśli szukacie zapachu truskawki, to w tej serii też jest dobra. Troszkę taka dziecinna, nawet jak mus truskawkowy, ale ponownie – mi to nie przeszkadza. Pachnie ładnie, dość intensywnie i długo. Nie tak jak poprzedniczka, ale w takiej cenie to naprawdę dobre parametry. Np. bardzo popularne Sol de Janeiro są od nich znacznie mniej trwałe i intensywne. Nawet ostatnio kupiłam sobie Victoria`s Secret i chociaż zapach piękny, to eh… Naprawdę chciałabym żeby miały chociaż 1/3 mocy tych z Rossmanna.

35zł/125ml
103zł/90ml
75zł/250ml

Ostatnio przejechałam się na paru tanich zapachach, więc mam też porównanie jak to NIE powinno pachnieć. Np. Kupiłam w Biedronce perfumy o zapachu brzoskwini i na początku myślałam „a, ujdą. Takie jak perfumki dla dzieci, troszkę taka brzoskwiniowa Ice Tea”. Ale po czasie i testach z tej brzoskwini wychodzi taki szczoch i rzygowiny, że nie mogę tego wytrzymać. Oczywiście każdy odbiera zapachy inaczej i możliwe, że u Was będzie ok, ale jak dla mnie, to jest bardzo źle zrobiona brzoskwinia. Już ją kiedyś czułam, więc mam wrażenie, że to może jakaś gotowa kompozycja, z której korzysta wiele firm. Ale jak coś, to w drugiej wersji, niebieskiej to nie występuje.

Serum złuszczające

Wracając do pielęgnacji, to chciałam polecić Wam bardzo fajny produkt Isana z kwasem salicylowym. Jest nazwany „peelingo-koncentratem”, ale myślę, że bardziej adekwatną nazwą byłoby serum złuszczające. Tego produktu nie trzeba zmywać i jak już się ułoży, to można nałożyć na niego pozostałe etapy pielęgnacji. Jego skład i działanie są też podobne do znanego płynu Paula`s Choice, bo w obu mamy proste składy, gdzie główną rolę gra kwas salicylowy w stężeniu 2% oraz substancja łagodząca. W Isanie to pantenol, w droższym ekstrakt z zielonej herbaty.

18zł/30ml
60zł/30ml

W obu przypadkach producenci polecają stosowanie produktu najpierw 2-3x w tygodniu i zwiększanie częstotliwości aż do używania nawet 2x dziennie. Czy to dobry pomysł? Na pewno dużo zależy od skóry, ale ja akurat uważam, że u większości to będzie znacznie zbyt często. Nawet jeśli produkt jest łagodny, ale mimo wszystko złuszcza, to z czasem może zaburzyć barierę hydrolipidową, uwrażliwić czy spowodować wysyp z podrażnienia, który często mylony jest z zapchaniem. Dlatego ja jednak polecałabym stosować rzadziej i zostać przy tych paru razach w tygodniu na noc. Sama też wolę je zmyć, albo używać tylko raz na jakiś czas pod maseczkę z glinką. Ale mam wrażliwą skórę, więc jestem ostrożna.

No ale powiedzmy w końcu po co stosować taki produkt! Otóż jest on świetny na rozszerzone pory, wągry czy w sytuacji kiedy coś Was zapcha i chcecie wesprzeć skórę. Kwas salicylowy tak jakby „rozpuszcza” łój i z czasem, dzięki temu reguluje się wydzielanie sebum, powstaje mniej zaskórników a do tego poprawia się tekstura skóry.

A wiecie jak rozpoznać wysyp z podrażnienia od zapchania? Wysypy z podrażnienia często nazywane są kaszką i wyglądają jak małe, płaskie, często swędzące wypryski bez „łebka”. Przy próbach wyciśnięcia często wydobywa się tylko taka jakby woda. Jeśli na skórze pojawi się wysyp tego typu, to nie próbujemy jeszcze intensywniej oczyszczać skóry, tylko odbudowujemy barierę hydrolipidową. Czyli rezygnujemy z peelingów, łagodzimy i regenerujemy.

 Dlatego zawsze jak ktoś pisze „poleć coś na kaszkę” to dopytuje „ale co to za kaszka?”, bo pod tą nazwą może kryć się wspomniany wysyp z podrażnienia, ale też zapchanie, reakcje alergiczne, rogowacenie mieszkowe czy np. nawet trądzik. Więc nie bądźcie proszę na mnie źli kiedy dopytuję zamiast odpisać „a użyj tego i tego”.

→Więcej na temat typów „wysypu”

Żel antybakteryjny

6zł/50ml

Kolejną rzeczą, którą bardzo Wam polecam, jest żel antybakteryjny z Venus. Polskiego Venus, a nie tego od maszynek. Zwykle stoi na dziale z miniaturkami. To mój ulubiony żel, bo jako jeden z niewielu nie lepi się, nie przesusza jakoś strasznie i nie śmierdzi.

Wiadomo, takie żele będą mieć swój charakterystyczny zapach, ale w tym czuję też przyjemne owoce leśne. Wybieram go także przez aplikator, bo wystarczy psiknąć i ręce czyste.

To rozwiązanie pasuje mi bardziej od chusteczek, bo nic się nie wylewa ani nie zasycha, a nieraz miałam już sytuację, że z chusteczkami coś się takiego stało.

Żel pod prysznic

 6,79zł/750ml

Następne polecenie to coś, co działa jako kosmetyk, ale jego główną funkcją jest według mnie… Poprawianie humoru. Nie wiem czy też tak macie, ale szczególnie jak jest jakiś chłodniejszy dzień to mam ochotę po prostu wskoczyć do ciepłej wody i cieszyć jakimś żelem o zapachu, który wypełni całą łazienkę. I takim produktem żel pod prysznic Cien, którego ja akurat używam jako płynu do kąpieli.

Przyznaję: kupiłam go przez zapach, bo jest śliczny! No a przy okazji robi fajną pianę i robi co ma robić, więc mogę spokojnie polecać. Długo szukałam czegoś takiego, bo jako nastolatka byłam ogromną fanką kosmetyków „Sweet Secret” z Farmony i przyznaje, że brakuje mi tego czekoladowego zapachu. Jeszcze chcę czekoladowy balsam, bo tamten pachniał bardzo długo i przechodził później na pościel czy ciuchy. Uwielbiałam go! Jak znacie takie słodkie, pachnące kosmetyki to będę Wam wdzięczna za informacje czego szukać.

Będzie mi też miło, jeśli każdy kto ma skórę, zostawi łapkę w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaa!

Śledź Krainę Składów na YouTubeInstagramieTikToku i Facebooku!