Popularne kosmetyki, których NIE polecam (+ zamienniki!)

Gotowi na dawkę wiedzy ale i fajnych produktów?
Dziś trochę więcej ciekawostek, ale myślę, że bardzo przydatnych! Opowiem Wam o kilku popularnych produktach, których nie lubię. Wytłumaczę dlaczego i czym je zastąpić.

Oczywiście jeśli Wam się sprawdzają, używajcie ich dalej! To, że ja czegoś nie lubię, to nie znaczy, ze jest złe i koniec. Najważniejsze aby Wam się sprawdzało!

A teraz przechodzę do konkretów i pierwszego produktu

Pasta liście manuka z firmy Ziaja.

Bardzo często pytacie mnie co o niej sądzę, więc wypowiem się w odcinku.
(8zł/75ml) Ta peelingującą pasta zawiera np. krzemionkę, nawilżającą glicerynę, substancje myjącą (Sodium Laureth Sulfate – SLES), antybakteryjny tlenek tytanu, nawet troszkę glinki i oczywiście ekstrakt z liści manuka *konserwant – donor formaldehydu
Przetestowałam ten produkt i uważam, że jest on zdecydowanie za silny. I to tak z podkreślonym ZDECYDOWANIE.
Drobinki są według mnie zbyt ostre i zbyt zbite(?) gęste(?) no produkt jest nimi przeładowany, przez co nie daje nam zbyt dużej kontroli przy pocieraniu. Mówiąc wprost – łatwo przegiąć i zafundować sobie nie tylko podrażnienia, ale nawet jakieś drobne urazy.
A producent sugeruje używanie tego produktu nawet 2-3 razy w tygodniu! To według mnie za dużo!



Jeśli ktoś ma grubą skórę, to raz w tygodniu – ok.
Wiem, że dużo osób lubi tę pastę za efekt „idealnego oczyszczenia” i nawet podkreślają, że skóra aż skrzypi z czystości. I wiecie co? To wbrew pozorom BARDZO ŹLE.
Jeśli skóra po myciu skrzypi, to owszem, jest super czysta, ale za to może mieć poważny problem z warstwą hydrolipidową. To z kolei może prowadzić np. do nadmiernego przetłuszczania, podrażnienia i odwodnienia. I z każdym kolejnym myciem ten problem może się nasilać.

Peeling Duetus

Dlatego jako zamiennik tego produktu proponuję peeling duetus.
25zł/75ml (czasem w gazecie za 10zł)

To także peeling mechaniczny, również tworzony z myślą o cerach tłustych, jednak drobinki tutaj nie są tak ostre i łatwiej kontrolować oczyszczanie. Rolę drobinek pełni tutaj korund i mielone nasiona czarnuszki. Dodatkowo produkt zawiera np. oleje (z pestek winogron, czarnuszki), które poza działaniem pielęgnacyjnym, łagodzą tarcie. Jest tu także oczyszczający węgiel aktywny.
Myślę, że dla cer tłustych to lepsze rozwiązanie niż wspomniana pasta. Jeśli chodzi o cenę, to czasem te produkty można znaleźć jako dodatki do gazet.

Syrop z witaminą C

Drugi produkt to… No właśnie. Przede wszystkim to nie jest kosmetyk, a syrop z witaminą C. Tutaj już marka nie ma znaczenia. Wiem, że od dawna w internecie krążą polecenia takich kropelek jako zamiennik serum. Jestem na „NIE” dla tego trendu.
Przede wszystkim produkt ma inne zastosowanie i nie był przebadany pod kątem działania na skórę.
Mamy tutaj witaminę C w takiej „czystej” formie (ascorbic acid). Warto wiedzieć, że jest ona najmniej stabilna, przez co ma znacznie krótsze i słabsze działanie, niż w dopasowanym kosmetyku.


W dodatku ta konkretnie forma „lubi” niższe pH, przez co też potrafi częściej podrażnić.
No i do tego jest lepka. Jeśli macie problemy z zanieczyszczonymi porami, to takie eksperymenty mogą zafundować Wam całe mnóstwo nowych, czarnych kropeczek.
Jeśli ktoś ma idealną i bezproblemową cerę, to może nawet nie odczuć tych skutków ubocznych, ale dla cer problematycznych, to może być ogromny problem.
Dlatego też zamiast kombinować, lepiej postawić na przystosowany do skóry produkt ze stabilniejszymi formami witaminy C. Lub przynajmniej takimi, które będą miały szansę spokojnie się wchłonąć i pozwolić zadziałać tej witaminie tak, jak działać powinna. Bo nie tylko rozświetla, ale ma przede wszystkim świetne działanie przeciwzmarszczkowe. Firmy wprost zasypały nas takimi kosmetykami i jest w czym wybierać!

1AA 44zł/15ml, 1BB 55zł/15ml, 1CC 17zł/30ml, 1DD 75zł/30ml,

Tonik Barwa siarkowa.

Ehh. Więc tak. Uważam ten produkt za taki „starej generacji” (15zł/200ml), ponieważ bazuje on na alkoholu. Ma dzięki temu działanie antybakteryjne, do tego daje uczucie „odtłuszczenia skóry” i matu., Niby ma to sens w praktyce, ale nie uważam, aby to było dobre rozwiązanie. Producenci też wyraźnie się z tego wycofują.
Dlaczego?



Taki tonik również może mocno naruszać barierę hydrolipidową. W składzie znajdziemy między innymi alkohol, siarkę, kwas glikolowy i jabłkowy, bo produkt skupia się na działaniu antybakteryjnym.


Po taki tonik często sięgają osoby młodsze, z trądzikiem i problemem przetłuszczania. Po użyciu mogą poczuć ulgę i być zadowolone z efektu, jednak może być tak, że z czasem sytuacja się odwróci i problem zacznie się zaostrzać.


Jak mówiłam, uważam to za „starą szkołę” pielęgnacji. Kiedyś trądzik się bardziej wysuszało, a skórę odtłuszczało. Obecnie dbamy o działanie antybakteryjne, ale samą pracę gruczołów łojowych regulujemy i uspokajamy.
Sam tonik przestał też być tylko produktem przywracającym właściwe pH i zaczął dawać nam coś więcej.

Tonik Normalizujący

Zamiast toniku siarkowego, polecam np. normalizujący z kompleksem antybatkeryjnym.
Zawiera np. regulujący niacynamid, nawilżający mocznik, antybakteryjny cynk, kwasy (migdałowy i laktobionowy) czy olejek z drzewa herbacianego. 40zł/200ml (*często w promocji)



Jest to produkt znacznie bardziej zrównoważony.
Jeśli jednak potrzebujecie czegoś tańszego, to polecam duetus (20zł/150ml [często w promocji lub jako dodatek do gazet]), chociaż jest on znacznie delikatniejszy.
Zawiera regulujący ekstrakt z pięciornika gęsiego, łagodzacy pantenol oraz jak poprzednik – kwas z grupy PHA (laktobionowy).

Tonik zawiera też taką substancję uznawaną za myjącą: Cocamidopropyl Betaine. Nie martwcie się jednak. To nie oznacza, że tonik myje. Ta substancja w niskich stężeniach jest używana, aby połączyć ze sobą składniki „wodne” z olejowymi.
Sporo dziś ciekawostek, prawda?



Więc jeśli wpis Wam się spodobał, to będzie mi bardzo miło, jak udostępnicie go w swoich social mediach!
Dziś się z Wami żegnam, buziaki paa!

Zakupy z Triny.pl:
Kosmetyki na lato
Pielęgnacja twarzy
Kosmetyki naturalne