Jak mieć Glass Skin? – Kosmetyki dające GLOW UP!

Jak uzyskać efekt glass skin? Czy azjatycka pielęgnacja jest lepsza? Jakie kosmetyki rozświetlające wybrać? Na to wszystko znajdziecie odpowiedź w tym poście!


Niniejszy wpis zawiera płatne lokowanie produktów Veoli Botanica. Tego typu współprace pozwalają nam na dostarczanie wysokiej jakości treści, które mogą zainteresować naszych czytelników. Dziękujemy za zaufanie i wsparcie!


Co to Glass skin?

Słyszeliście o efekcie glass skin? To trend, w którym chodzi o wydobycie ze skóry blasku i nadanie jej gładkości jak… tafla szkła. Czy to możliwe i jakimi kosmetykami można osiągnąć ten efekt? Sprawdźmy! Witajcie w Krainie Składów! Tak jak zapowiedziałam, porozmawiamy o tym, jak wydobyć ze skóry jej prawdziwy blask! ALE z realistycznymi oczekiwaniami i produktami, które są „poprzeczkę wyżej” niż drogeryjny standard.

I to co powiedziałam o realistycznych rezultatach jest bardzo, bardzo ważne. Bo musimy zdawać sobie sprawę z tego, że media często… jeśli nie przeważnie… karmią nas kłamstwami. Często usłyszycie, że azjatycka pielęgnacja jest najlepsza, że tam mają 10 etapów pielęgnacji, usłyszycie o jakimś masażu skóry lodem itd. A jakoś mniej chętnie mówi się jak bardzo popularne są tam aplikacje zmieniające wygląd.

Na innych platformach to samo – zdjęcia z retuszem, w makijażu, czy ze starannie dobranym oświetleniem, ale powiedzą Wam, że to kwestia dobrego kremu. No… Niestety nie. Chciałam Wam pokazać zdjęcia prawdziwej, zdrowej skóry z internetu i wiecie co? Większość wciąż jest przekłamana! Popatrzcie na te zdjęcia. Nie ma możliwości, żeby naturalna skóra wyglądała w ten sposób. Taki efekt wybijamy sobie z głowy na starcie.

Prawdziwa i zdrowa skóra ma pory czy tzw. „meszek”, który ją chroni. Może też różnić się kolorystycznie od reszty ciała i nie jest idealnie jednolita. Kosmetykami nie cofniemy się do bycia… Bobasem. Chciałam żebyście to mieli na uwadze po to, żeby nie wymagać niemożliwego od siebie i produktów. I pamiętajcie, że oglądamy swoją skórę często, bardzo uważnie i z bliska, więc zawsze czegoś tam się dopatrzymy. Nawet osoby, które mijacie i myślicie, że mają idealną skórę też by Wam pewnie narzekały, że „o tu mają za duże pory, tu sucho a tam tłusto”. A przyznajcie się – kto jeszcze robi tak, że staje w najgorszym możliwym świetle i po sobie ciśnie? Uwierzcie, że pewnie z 90% naszych kompleksów nie widzi nikt po za nami. Pretensje miejcie do mediów, a nie do siebie.

Oczyszczanie

Ale wciąż kosmetykami można osiągnąć naprawdę fajne efekty i już Wam mówię co i jak!

Zaczynając od oczyszczania, to tutaj standardowo – dwuetapowe oczyszczanie wieczorem to podstawa. Czyli demakijaż a później mycie, albo dwukrotne mycie. Przy trendzie glass skin proponuje się przeważnie dużo złuszczania, więc przy wyborze żelu lub pianki możecie poszukać takich z kwasem migdałowym lub czymś delikatniejszym, ale polecam ostrożność. Pojawi się tu jeszcze trochę produktów złuszczających czy mikrozłuszczających, a ich nadmiar potrafi jednak spowodować wysyp, dlatego na początek możecie zostawić oczyszczanie takie, jakie jest, ale np. włączyć jakiś lepszy peeling.

99zł/30ml

Moja propozycja to ten od Veoli Botanica. W jego składzie znajdziemy między innymi 10% kwasu mlekowego, który pomaga nawilżyć skórę i ma większą cząsteczkę, niż np. kwas glikolowy, przez co działa łagodniej dla skóry i rzadziej powoduje podrażnienia. Drugim ważnym składnikiem jest kwas traneksamowy i on z kolei jest świetny w przypadku przebarwień, bo zapobiega ich powstawaniu i rozjaśnia te istniejące. Połączenie ich obu pomoże wygładzić skórę, ujednolicają koloryt, dodają skórze blasku i sprawiają, że jest mięciutka w dotyku, a pory stają się mniej widoczne. Przy okazji to może być ten najbardziej „aktywny” element pielęgnacji nastawionej na glass skin.

Jak często używać peelingu… Tu zdania są podzielone. Według mnie to zależy od tego, ile ogólnie macie złuszczania w pielęgnacji. Jeśli to ma być jedyne złuszczanie, to czasem nawet 2x w tygodniu będzie ok. Jeśli używacie jeszcze jakichś produktów z kwasami, to 1x w tygodniu lub rzadziej.

 U mnie wychodzi 1 użycie na około 10 dni przez to, że mam jeszcze krem i czasem tonik mikrozłuszczający. Ważne żeby nie przegiąć, bo może pojawić się kaszka. Wówczas chwilowo odstawiamy złuszczanie.

Tonik

 Drugi krok po myciu to tonik. Możecie używać, nie musicie, ale warto to rozważyć bo formuły są leciutkie, a zawsze to jakieś dodatkowe działanie.

39zł/125ml

Jeśli chcecie pójść w stronę nawilżenia, to przypominam ponownie o genialnej mgiełce Back To Comfort, która jest takim „ulepszonym” tonikiem. Ma bardzo ciekawy skład, w którym znajdziemy między innymi wodę i bioferment z wąkroty azjatyckiej oraz kompleks N.M.F. Ta mieszanka nawilża, wspiera regenerację i zmniejsza zaczerwienienia.

Jeśli macie skórę suchą, to może zrobić znaczącą różnicę. Jak macie jakiś inny tonik – wciąż ok, ale po prostu myślę, że przy glass skin ten może być szczególnie skuteczny, bo on się wręcz tak przebija przez przesusz.

35zł/75ml

A jeśli szukacie złuszczania w formie toniku, ale żeby to było łagodne i faktycznie rozświetlające, to mogę polecić esencję Catch A Tiger. To nie jest coś do codziennego stosowania, raczej co drugą bądź trzecią noc i wówczas trochę rzadziej wykonujemy klasyczny peeling. W każdym razie znajdziemy tutaj rozbudowany kompleks kwasów, w tym jeden PHA i aż 5 AHA. To oczywiście nie znaczy, że produkt jest nie wiadomo jak silny, bo na to ma wpływ nie tylko zawartość kwasów czy ich stężenia, ale też pH produktu.

Ta esencja złuszcza, ale delikatnie. W skali od 1 do 10 to dałabym takie… 3. Czyli akurat dla skóry, która potrzebuje rozświetlenia i wyrównania struktury, ale łagodnie i stopniowo. Będzie więc świetnym wsparciem przy osiąganiu i podtrzymywaniu efektu Glass Skin.

Nawilżenie

Przechodząc dalej, to mówiąc o serach i kremach, warto opowiedzieć sobie o składnikach, które są łatwe w użyciu i jednocześnie najlepiej wydobędą naturalny blask czy ujednolicą koloryt. Pierwszy to oczywiście witamina C i ją proponuje szczególnie przy skórze suchej i zmęczonej, a drugi to kwas azelainowy lub azeloglicyna i te sprawdzą się przy problemach z wypryskami i przetłuszczaniem.

79zł/30ml

O witaminie C był cały odcinek, ale jeśli nie macie czasu na nadrobienie, to tak na szybko powiem, że poszłabym w stabilne pochodne, a nie formę kwasową. Ją zostawiłabym na typowe rozjaśnianie przebarwień, a do wydobywania blasku bardziej polecam np. emulsyjne Resibo.

Mamy tutaj etylową i olejową witaminę C, a do tego składniki roślinne poprawiające koloryt – w tym z niedocenianego ostatnio rokitnika. To serum przy okazji ogólnie poprawia kondycję skóry i działa przeciwzmarszczkowo.

→Wszystko o Witaminie C!

A wspomniane wcześniej kwas azelainowy i azeloglicyna to składniki, które działają regulująco na gruczoły łojowe, mają deeeelikatne działanie złuszczające, rozjaśniają przebarwienia, działają przeciwzmarszczkowo, przeciwzapalnie i… Pozwólcie że to tak ujmę – „przeciwzapchaniowo”. Dlatego je rozdzieliłam i to rozwiązanie bardziej polecam skórze tłustej czy skłonnej do wyprysków.

Jeśli chodzi o polecenia kwasu azelainowego, to częściej znajdziecie go w kremach np. Skinimal – zero zaskoczenia – czy Healthlabs.

35zł/50ml
170zł/30ml

A azeloglicyna jest delikatniejsza i mniej kłopotliwa jeśli chodzi o samo tworzenie kosmetyków, więc bez problemu znajdziecie ją w serach np. Catch a Tiger, Mohani czy SkinTra

28zł/25ml
70zł/30ml
54zł/30ml

Oczywiście w pielęgnacji nastawionej na glass skin można też postawić na retinoidy, ale te potrzebują osobnego obgadania.

Regeneracja

Przed nami jeszcze trochę produktów, ale ciągle mówimy o takim typowo silnym działaniu. Dużo złuszczania i silniejsze substancje aktywne…. A skórze potrzebna jest też regeneracja i zadbanie o barierę hydrolipidową. Do tego zadania mogę polecić krem na noc od Veoli Botanica.

Będzie najlepszy przy skórze suchej, wrażliwej i dojrzałej.

Możecie go używać na zmianę z produktami o silniejszym działaniu aktywnym, albo na tzw. „kanapkę” z retinoidami. To dlatego, że jest treściwy, otulający i bogaty w oleje i ekstrakty roślinne, cenne kwasy tłuszczowe, czy składniki łagodzące. Takie kremy świetnie spisują się w połączeniu z nawilżającym serum, bo tak jakby „przytrzymują” je w skórze i pozwalają dłużej działać, ograniczając utratę nawilżenia. Sam z siebie przyjemnie odżywia i wspiera regenerację skóry, a to również przekłada się na efekt „glass skin”.

Krem na noc

 119zł/50ml

Krem na dzień

109zł/50ml

Sama mam skórę skłonną do przetłuszczania, więc sięgam też po wersję na dzień i uważam, że to jeden z najlepszych kremów pod makijaż EVER. Jeśli szukacie takiego kremu, na którym podkład dłużej będzie wyglądał gładko i świeżo, a skóra będzie aksamitna w dotyku i ukojona, to jest mój sprawdzony wybór. Nawet miałam go na własnym ślubie, a to chyba oznacza najwyższe zaufanie!

Maseczki

7zł

A przechodząc dalej, to przydadzą się też maseczki. Te z witaminą C przeważnie najbardziej podkreślają efekt glass skin, ale są też takie, które pomagają go w ogóle osiągnąć jeśli skóra nie jest w najlepszej kondycji. Moim pewniakiem jest Misha z ziemniakiem. Ale zrymowałam.

To jak photoshop w maseczce! Ujednolica koloryt, poprawia nawilżenie, odżywia i dodaje skórze miękkości. Jeśli miałabym wskazać kosmetyk awaryjny, który potrafi najwięcej zrobić w krótkim czasie – to byłoby właśnie to.

Krem z filtrem

Kolejnym bardzo ważnym elementem wydobywania i utrzymywania skóry jak ze szkła są oczywiście kremy z filtrem. To najskuteczniejsze produkty przeciwzmarszczkowe i zapobiegające powstawaniu przebarwień. Znam kilka SPFów, które najbardziej wpisują się w ten trend i z azjatyckich to będzie Holika Holika – i ona daje duży blask, a z bardziej matowych Skin1004.

70zł/100ml
100zł/50ml
149zł/50ml

A z europejskich Veoli Botanica, ze względu na swoje aksamitno-satynowe wykończenie. Jak dobrze zgra się z pielęgnacją pod spodem, to daje nawet efekt wyblurowania. Jest też jednym z niewielu filtrów, które kompletnie nie powodują u mnie łzawienia.

I mam pytanie do Was – jak oceniacie wpływ mediów na Waszą samoocenę? Czy złapaliście się kiedyś w pułapkę nierealnych oczekiwań? Wiem, że to dość poważne pytania, ale warto poruszać takie tematy, szczególnie przy omawianiu trendów. Czekam na Wasze przemyślenia.

 A kto ma skórę, łapka w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaa!
Śledź Krainę Składów na YouTubeInstagramieTikToku i Facebooku!