Jakie serum pod SPF? Czym są antyoksydanty? Co to są wolne rodniki? Czy wit. C pod SPF to jedna opcja? Na wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w tym niżej!
Niniejszy wpis zawiera płatne lokowanie produktów marki Eveline Cosmetics. Tego typu współprace pozwalają nam na dostarczanie wysokiej jakości treści, które mogą zainteresować naszych czytelników. Dziękujemy za zaufanie i wsparcie!
Witajcie w Krainie Składów! W tym odcinku chciałabym zająć się „bazą” i tematami wokół ochrony przeciwsłonecznej. To będzie taki zbiór porad, ciekawostek i oczywiście produktów!
Wstęp
Zacznijmy może od tego, że kremów z filtrem nie można z niczym mieszać. Mam tu na myśli to, że nie można wziąć sobie na dłoń porcji podkładu i zmieszać go z filtrem żeby nabrał koloru. Albo nie można dodać do niego serum żeby miał lżejszą formułę itd. nie można go z czymś „rozcieńczać”. To dlatego, że filtry nie są tytanami stabilności, do tego muszą być nakładane w odpowiedniej ilości aby dobrze chroniły, więc każda ingerencja może baardzo odbić się na ochronie. Tak naprawdę tracimy gwarancję, że filtr będzie chronił w deklarowany sposób.
Za to można… A nawet moim zdaniem warto nakładać takie produkty warstwowo. Tzn. tonik – serum – krem z filtrem. Albo tonik – serum – krem pielęgnacyjny – krem z filtrem. Albo mleczny tonik-krem z filtrem. Ogólnie takich kombinacji może być dużo, ale najważniejsze żeby filtr był ostatni w pielęgnacji. A dlaczego warto mieć pod nim coś jeszcze? Bo możemy w łatwy sposób podbić działanie filtra i dodatkowo ochronić skórę.
Antyoksydanty
Są składniki, które nazywamy antyoksydantami i walczą one z wolnymi rodnikami… I ok, pewnie słyszeliście to wiele razy, ale co to dokładnie oznacza? W takim dużym uproszczeniu to wolne rodniki nie zawsze są złe, bo organizm potrzebuje ich do prawidłowego funkcjonowania. Jednak są takie sytuacje, kiedy tych wolnych rodników jest za dużo – np. pod wpływem promieniowania słonecznego – i wówczas mamy tak zwany stres oksydacyjny. Może on przyspieszać starzenie, pogłębiać przebarwienia czy zaostrzać wypryski i różne dermatozy. A antyoksydanty to substancje, które tak jakby łapią i stabilizują te wolne rodniki.
Takimi substancjami będą np. witaminy, resweratrol, wyciągi roślinne np. z kurkumy, zielonej herbaty, wąkroty azjatyckiej itd. to ogólnie duuuża grupa.
Mikrobiom
Ważny jest też mikrobiom. Czyli zbiór tych różnych bakterii i mikroorganizmów na powierzchni skóry. Tu też nie jest tak, że jeśli znajdziemy jakąś bakterię, to ona jest od razu zła. Złe jest dopiero zaburzenie równowagi mikrobiomu, który też nie lubi promieniowania słonecznego. Warto wspomnieć, że mikrobiom, podobnie jak bariera hydrolipidową, też jest dla skóry pewnego rodzaju tarczą ochronną, dlatego nie powinniśmy go wyjaławiać np. zbyt częstym stosowaniem toników zawierających srebro koloidalne.
Możemy za to ten mikrobiom „karmić” i lubi on chociażby inulinę, różne fermenty, alfa-glukan, glukozę i wieele więcej. Wspierając mikrobiom, jednocześnie pomagamy skórze utrzymać odpowiednie pH, chronić ją przed czynnikami zewnętrznymi, zmniejszamy stany zapalne i wspieramy procesy regeneracji.
I od razu uspokajam, że wiele składników jest zarówno antyoksydantami, jak i wsparciem mikrobiomu. Nie musicie mieć miliona kosmetyków. Najczęściej wszystkie potrzebne składniki będziecie mieć w jednym serum albo kremie. Będę pokazywać takie, które lubię, ale możliwe, że produkt, który macie już je zawiera i nie musicie kupować nic nowego. W razie wątpliwości, możecie zapytać w komentarzu.
Tonik
Teraz dam Wam przykłady kilku różnych pod filtrowych kombinacji wraz z wyjaśnieniem i produktami!
Pierwsza propozycja jest minimalistyczna. Sprawdzi się najlepiej w przypadku skóry tłustej, mieszanej i skłonnej do uczucia obciążenia. W tym przypadku polecam wybrać mleczny tonik, wklepać go i na to nałożyć dowolny krem z filtrem. Oczywiście po aplikacji toniku chwile czekamy żeby się ułożył. Ogólnie staramy się nie nakładać filtrów na mokro.
Moje ulubione propozycje produktów to np. jogurtowy Eeny Meeny lub mleczny Veoli Botanica.
Pierwszy według mnie troszkę lepiej nawilża i jest odrobinę lżejszy na skórze, natomiast Veoli fajniej otula i troszkę wygładza. W obu mamy składniki wspierające mikrobiom i barierę hydrolipidową oraz antyoksydanty. Nie wskażę lepszego bo są troszkę inne, ale tak samo dobre.
Jeśli je znacie bo faktycznie często polecam żebyście nie czuli że ciągle trzeba coś kupować, to podrzucam jeszcze luźno kilka innych propozycji. Np. Fioletowy tonik Bielenda Professional, BasicLab albo taki gęstszy SkinTra.
Zamiast mlecznego toniku, możecie wybrać jakieś emulsyjne czy kremowe serum. Zaraz kilka zaproponuję, ale chciałam wspomnieć żeby *bezpośrednio* pod SPF raczej nie nakładać produktu żelowego czy wodnistego jeśli te mogą powodować ściągnięcie. To dlatego, że kremu z filtrem nie nakładamy na mokro. Ani świeżo na tonik ani od razu na serum, bo to może wpływać na ochronę albo często spowodować rolowanie. Dlatego kosmetyki muszą się troszkę ułożyć przed aplikacją SPF. I przeważnie nie ma problemu jeśli produkt zawiera emolienty – czyli jest mleczny, emulsyjny czy kremowy, ale te żelowe mogą w międzyczasie zacząć nieprzyjemnie ściągać skórę.
Serum
Oczywiście możecie też nałożyć standardowy tonik i na to np. emulsyjne serum i takie rozwiązanie też często stosuje. Mamy wówczas tonik – emulsyjne serum – SPF albo nawet emulsyjne serum- SPF. Do głowy przychodzą mi propozycje od Eveline Cosmetics z serii Shot, a szczególnie 3 konkretne, bo na ich podstawie będziecie mogli wyłapać czego warto szukać nawet jeśli zdecydujecie się na inny produkt.
Pierwsze – najbardziej treściwe i wygładzające, czyli te z peptydami. Myślę, że najlepiej sprawdzi się przy skórze suchej lub dojrzałej, która potrzebuje efektu trochę jak z bazy pod makijaż. Tutaj mamy przy okazji ekstrakt
z żeń-szenia, który jest cennym antyoksydantem, a mikrobiom „nakarmi” między innymi alfa-glukan.
Drugie serum – ceramidowe, jest troszkę lżejsze od poprzednika, dlatego może być lepszym wyborem przy skórze mieszanej a nawet tłustej ale odwodnionej. Tutaj świetnym antyoksydantem jest witamina B12 i to właśnie jej serum zawdzięcza intensywny, różowy kolor! Mamy tutaj też wyciąg z wąkroty azjatyckiej, a dla mikrobiomu alfa-glukan. Ze względu na więcej ceramidów i cennych kwasów tłuszczowych, to serum będzie też bardziej łagodzące i regenerujące od poprzednika. Ich zawartość jest szczególnie ważna, ponieważ promieniowanie słoneczne może uszkadzać barierę hydrolipidową i przyda jej się takie wsparcie.
A trzecie serum jest nastawione na skórę naczynkową, ale nie tylko. Moim zdaniem świetnie sprawdzi się też przy świeżych, różowych przebarwieniach po wypryskach. I jak widzicie, zawiera ono niskie stężenia kwasów, ale te konkretnie spokojnie można stosować na dzień. Zwracam tutaj szczególną uwagę na kwas traneksamowy, który jest inhibitorem tyrozynazy czyli mówiąc wprost – zapobiega powstawaniu przebarwień. Skóra naczynkowa jest szczególnie podatna na promieniowanie, dlatego świetnie, że serum zawiera również składniki „wzmacniające” czyli wyciąg z arniki, kasztanowca czy oczaru. Tylko uwaga bo ono zawiera baaardzo drobne, błyszczące drobinki i to kwestia zawartych minerałów.
Witamina C
Chciałam przy okazji pokazać, że witamina C to nie jest jedyny antyoksydant, który warto nałożyć pod filtr. Dobrze znać też inne opcje bo ją akurat dość ciężko znaleźć w formie emulsji. Z nowości znam np. AA i serum rozświetlająco-wygładzające. W jego składzie znajduje się nowoczesna, stabilna witamina C, która działa nawet w niskich stężeniach. Została też wsparta przez ekstrakt bogaty w tę witaminę oraz trehalozę. Polubiłam się z jego aksamitną formułą więc również polecam.
Jak przy witaminie C jesteśmy, to często pojawia się pytanie czy można łączyć w pielęgnacji kilka form witaminy C albo używać jednocześnie serum i kremu z tą witaminą. Odpowiedź brzmi – tak. Póki skóra dobrze reaguje, to nie ma problemu. Jedynie odradzam podstawową formę Ascorbic Acid, bo ta jest specyficzna, niezbyt stabilna, wymaga wyższych stężeń, częściej podrażnia itd. więc będzie lepsza na noc.
Krem
Swoją drogą, w teorii wiele kremów z filtrem można nakładać na skórę solo jeśli zawierają też składniki pielęgnujące. Jak np. ten z Eveline. Bo tutaj mamy kilka pochodnych witaminy C i kwas traneksamowy. Ja jednak zdecydowanie jestem zwolenniczką nakładania czegoś pod spód, po pierwsze – dla lepszego efektu, a po drugie dlatego, że nie każdy filtr takie dodatki posiada.
Są też filtry, które zawierają sporo alkoholu – i ja to akurat rozumiem, bo dzięki temu można otrzymać chociażby lepszą formułę i nie ma co tego demonizować – jednak wtedy moim zdaniem warto sobie tę skórę dodatkowo zabezpieczyć robiąc pewnego rodzaju barierę z pielęgnacji. Wówczas mamy mniejszą szansę na to, że taki filtr zaburzy barierę hydrolipidową, przesuszy czy podrażni. Chyba na skórze naczynkowej i suchej najlepiej sprawdza się schemat, w którym pod filtrem jest jeszcze dodatkowy krem pielęgnujący.
Jeśli dobierzemy lekkie formuły, to nie powinno być problemu z poczuciem obciążenia.
I tutaj dobór jest prosty, bo w zasadzie każdy krem na dzień jest automatycznie kremem, który powinien nadawać się pod filtr lub pod makijaż. U mnie np. nie sprawdzają się tylko kremy o matowym albo „zastygającym” wykończeniu, bo na nich niemal zawsze rolują mi się filtry.
Oczywiście dalej warto szukać antyoksydnatów i różnych „biotyków”, ale to serum jest przeważnie tym kosmetykiem, którym dostarczamy najwięcej składników aktywnych, więc na nich się skupiłam.
→ Więcej propozycji kremów SPF tutaj!
Pierwszy etap pielęgnacji
A jak taką pielęgnację zmyć? Najlepiej dwuetapowo, szczególnie jeśli SPF był wodoodporny. W pierwszym etapie najczęściej poleca się użycie kosmetyku zawierającego oleje np. olejku czy masełka z emulgatorem albo emulsji, a w drugim etapie domywamy wszystko używając żelu albo pianki. Możecie też dwukrotnie użyć produktu z drugiego etapu czy emulsji i to też nie jest błąd.
Moje propozycje produktów do pierwszego etapu to np. masełko Bandi albo Yumi, a jeśli wolicie olejki to np. Faceboom.
Drugi etap pielęgnacji
A drugi produkt typu żel, pianka, emulsja pewnie już macie, więc nie musicie kupować kolejnego.
Oczywiście jeśli macie jakieś pytania to odpowiem w komentarzach.
W dzisiejszym odcinku możecie zostawić hasło #SPF.
A kto ma skórę, łapka w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paa!
Śledź Krainę Składów na YouTube, Instagramie, TikToku i Facebooku!