Witajcie w Kranie Składów!
Skóra potrafi zmieniać się bardzo szybko. Potrafi być kapryśna i zaskoczyć nagłymi wysypami czy tak zwaną „kaszka na twarzy”. Jak zlokalizować problem i co wtedy robić? Jakich produktów użyć?
Spróbujmy razem się nad tym zastanowić. A nawet jeśli nie macie takich problemów, to i tak warto posłuchać bo porozmawiamy też o ciekawych substancjach do codziennej pielęgnacji!
Oczywiście co bardzo, bardzo, bardzooo ważne, jeśli problem ze skórą jest poważny, to biegniemy do specjalisty! Przy zaawansowanych problemach działanie na własną rękę nie wchodzi w grę.
Tutaj podpowiem jak można sobie pomóc, ale tylko w przypadku takich „zwykłych” pogorszeń. No niektóre reakcje są po prostu częste i są poruszane nawet w grupach dotyczących pielęgnacji, więc luzik.
Pewnie o tym wiecie, ale wolę wspomnieć dla pewności. Nie przedłużajmy już i przejdźmy do rzeczy. Oczywiście najpierw teoria a później produkty!
Zaczynajmy!
Szczypta teorii na temat kaszki i wysypu
Jeśli pojawia się jakaś niepożądana reakcja, powinniśmy najpierw zastanowić się czy nie wprowadziliśmy do pielęgnacji produktu, który mógł to spowodować. Właśnie dlatego poleca się powolne wprowadzanie nowych kosmetyków, żeby łatwo można było zlokalizować co nam szkodzi. I uwaga, bo to także dotyczy wszelkich narzędzi typu szczoteczki, myjki itd.
Jeśli mamy potencjalnego winowajcę, lepiej go na troszkę odstawić i sprawdzić czy sytuacja wraca do normy.
Powinniśmy też zastanowić się, czy w ostatnim czasie, nawet troszkę dłuższym jak np. miesiąc, nie wprowadzaliśmy produktów z retinolem, kwasami czy nawet wysokim stężeniem niacynamidu.
Skóra może reagować na takie produkty z dużym opóźnieniem. Wysyp po retinolu może zacząć się właśnie dopiero po miesiącu i to nie powinno być niczym zaskakującym. Tak samo każde przesadzenie z kwasami. Może być wszystko ok przez tydzień, dwa czy miesiąc, ale nasza skóra też się zmienia i w każdej chwili może stwierdzić „teraz to już nie chcę”.
I co wtedy zrobić? Przede wszystkim nie popełniać pewnego błędu.
Często jest tak, że gdy stan skóry się pogarsza, to zaczynamy wyciągać ciężkie działa. Chcemy szybko pomóc skórze się oczyścić i lecą peelingi, kwasy, wysokie stężenia niacynamidu, albo co gorsza wszystko naraz.
I to jest błąd.
Często ten wysyp czy kaszka jest reakcją nawet bliższą podrażnieniu, niż trądzikowi. I skóra wcale nie potrzebuje mocniejszego oczyszczania, a właśnie ukojenia i przywrócenia równowagi.
Warto więc szukać kosmetyków zawierających konkretne składniki.
Krótko opowiem o kilku ulubionych, a później zaproponuję produkty, które je zawierają.
Składniki pomocne przy wysypie i kaszce
Pierwszymi składnikami są ceramidy. To taki „cement międzykomórkowy”, dlatego też w dużym stopniu odpowiadają za stan cery. Sa elementem naszej bariery hydrolipidowej, czyli pierwszej „tarczy” naszej skóry. Pomagają ją odbudować i chronić. Świetnie łagodzą podrażnienia i poprawiają nawilżenie.
Drugim rodzajem składników pomocnych przy odbudowie równowagi skóry,
są też wszelkie pre- pro- i post-biotyki.
W duuużym uproszczeniu.
PRObiotyki to „dobre mikroorganizmy” zamieszkujące nasza skórę
PREbiotyki to substancje, którymi te mikroorganizmy się żywią, a
POSTbiotyki to składniki, które te mikroorganizmy produkują
A jeszcze dosadniej – Ehm jakby probiotyk je prebiotyk i robi postbiotyk.
I co to daje?
Te składnik potrafią między innymi zwiększać odporność skóry na czynniki zewnętrzne, poprzez wspieranie dobrych bakterii.
Z takich konkretów to np. wszelkiego rodzaju fermenty (postbiotyki). Stąd też ostatnia popularność chociażby kombuchy czyli fermentowanej herbaty. Dość często można też spotkać np. inulinę (prebiotyk).
Jeszcze krótko wspomnę o niacynamidzie. On też potrafi wspierać barierę hydrolipidową, jednak tu trzeba uważać. Polecam trzymać się niskich stężeń. Już 2 czy 3% ma naprawdę fajne działanie, a przy 10 czy 15% wysypy potrafią być częste. Niacynamid to bardzo skuteczny składnik, ale troszkę taka pułapka, szczególnie jeśli dopiero zaczynacie interesować się pielęgnacją.
Propozycje kosmetyków
Jak już wiemy co i jak, możemy przejść do kosmetyków.
Zaproponuję Wam tutaj kilka fajnych produktów, ale absolutnie nie musicie mieć ich wszystkich! Możecie wybrać sobie nawet jedną czy dwie rzeczy i wesprzeć swoją codzienną pielęgnację, albo potraktować to tylko jako wskazówkę gdy zacznie się jakiś wysyp czy kaszka.
Maseczki
Pierwsza rzecz to coś na szybko, czyli maseczka.
Niedawno odkryłam fajną z Mediheal (z tofu) Taka typowo azjatycka. (10zł / 1 szt.)
Ma przyjemną, mleczną i bardzo bogatą formułę. Świetnie łagodzi i zostawia buzię mięciutką w dotyku. No i do tego sama płachta jest wykonana z ekologicznej tkaniny.
Ten produkt jest bardzo bogaty w różnego rodzaju fermenty, o których wspominałam wcześniej.
Zawiera także niacynamid, który także potrafi wspierać barierę hydrolipidową.
Dodatkowo maseczka jest bogata w olejki eteryczne
np. z sosny, bergamotki, eukaliptusa, rozmarynu czy szałowii.
więc jeśli jesteście na nie wrażliwi, to uważajcie, bo trochę ich tam jeszcze jest.
No i właśnie stąd ziołowo-lawendowy zapach.
A, i maseczka zawiera też lekkie silikony.
Ale jeśli wolicie coś wielorazowego, w tubce, to fajną kremową maseczką jest ta z Bielendy Professional. (57zł/70ml)
Jest droższa, więc radzę polować na promocje.
Ona również potrafi tak przyjemnie otulać i koić buzię, a w jej składzie znajdziemy np.
specjalny kompleks wspierający mikrobiom (Synbiotic Complex), oleje, inulinę czy ekstrakt i mączkę z owsa.
W ogóle cała seria jest mega fajna, więc polecam się nią zainteresować. Tu nie będę omawiać każdego z tych produktów.
Skórę możecie wspomóc też jakimś „odbudowyjącym” serum.
W przystępnej cenie proponuje Nacomi Next Level.
(49zł/30ml)
Tylko tu uwaga, bo tych ceramidów nie ma aż 5% – to stężenie kompleksu zawierającego ceramidy, a nie ich samych.
Tak czy inaczej to bardzo fajny, łagodzący produkt o konsystencji mleczka. Na noc używam go zwyczajnie jak serum, na dzień troszkę rozcieńczam je z tonikiem żeby nie mieć uczucia obciążonej skóry.
Fajne jest jeszcze ceramidowe serum BasicLab ale ono swoje kosztuje. (200zł/30ml)
Bardzo polecam mieć takie serum jeśli planujecie jakieś kosmetyczne kuracje, albo jeśli macie jakieś problemy z barierą hydrolipidową. Takie produkty wspierają też nawilżenie.
Jeśli chodzi o kremy, to mam tu do zaproponowania dwa
Lżejszy i taki typowo na noc
3A i 3B 50zł/50ml
Tutaj takie małe wtrącenie – naprawdę lubię kremy tej marki. Chętnie je testuje, ufam im i nie zaostrzają u mnie trądziku. Więc chcę je Wam polecać bo są dobre i bardzo konkretne, stąd często pasują mi do tematu odcinka. Dla mnie to taki „level up” w pielęgnacji.
Ale wracajmy już do kremów.
Ten lżejszy, fioletowy skupia się typowo na wzmocnieniu skóry od strony mikrobiomu.
A żółty – od bariery hydrolipidowej.
Fioletowy jest bardzo fajną opcją dla cer tłustych i trądzikowych zarówno przez skład, lekkość jak i wykończenie, które jest delikatnie w kierunku matu.
Krem bazuje na skwalanie, który świetnie wspiera barierę hydrolipidową, jest też olej z awokado, nawilżająca trehaloza, olej z nasion szałwii Hiszpańskiej (Chia), przeciwtrądzkowy ekstrakt z oczaru wirginijskiego oraz kompleksy wspierające odporność skóry. (Synbiotic Complex, Biopro-tection Shield)
Warto go przetestować także jeśli ogólnie czujecie, że coś z cerą jest nie ok, ale nie do końca wiecie o co chodzi. W moim odczuciu on przywraca komfort dzięki delikatnemu nawilżeniu i łagodzeniu.
O kremie na noc już wspominałam kilka razy.
Jest zdecydowanie cięższy, trochę jakby dwufazowy bo jednocześnie czuć jak wpija się w skórę, ale zostawia też przyjemną warstwę nawilżenia. Ale od razu mówię, ze się nie lepi.
On jest już bardziej do cer suchych i tak jak w temacie odcinka – zmęczonych jakimiś kuracjami. Mimo wszystko często lubią go nawet osoby z trądzikiem.
W tym kremie także znajdziemy skwalan i olej z awokado, ale także masło shea, glukozę czy oczywiście bohaterów tego odcinka – czyli ceramidy. Jest też sporo innych, różnorodnych olejów.
Czy wiesz, że ekspozycja na słońce w znacznym stopniu przyspiesza powstawanie zmarszczek?
Kup naszego e-booka, aby dowiedzieć się wszystkiego na temat ochrony przeciwsłonecznej!
→ Przeciwsłoneczna Pielęgnacja Dla Początkujących
Kupując książkę dostajesz dożywotni dostęp do aktualizacji i wspierasz nasz rozwój <3
Ten krem w porównaniu do fioletowego, jest bardziej odbudowujący i „konkretny” więc jeśli obawiacie się o jakieś reakcje związane z zaskórnikami, to możecie używać go także w roli maski całonocnej.
Nie musicie mieć oczywiście obu, ale jeśli się nad nimi zastanawiacie to wspomnę jeszcze,że żółty krem nie nadaje się na dzień, bo może się zbyt szybko przetłuścić, natomiast fioletowy mniej nawilża, ale za to jeśli nie macie problemów z przesuszeniem, to będzie dobry zarówno na dzień jak i na noc.
Podsumowanie
Więc tak – delikatne oczyszczanie, kontrolowanie silniejszych substancji aktywnych, łagodzące serum, krem lub maseczka i troszkę czasu. Takie rozwiązania z pewnością mogą pomóc w przywróceniu skórze równowagi!
Jeśli wpis Wam się spodobał, to będzie mi bardzo miło, jak podzielicie się nim na swoich social mediach!
Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaaaa!