Najlepsze kremy do rąk! Na suche zniszczone i popękane dłonie! Te kosmetyki pomogą w pielęgnacji dłoni i paznokci. Dostępne w Rossmann, Hebe a nawet LIDL.
Witajcie w Krainie Składów! W tym odcinku tak jak wspominałam, będzie dłoniach, a głównie kremach do nich. Wiem, że często szukacie takich produktów nie tylko dla siebie, ale też swoich bliskich więc postarałam się żeby był duży wybór! To zaczynajmy!
Cien
A na początek tania perełka ze sklepu Lidl. Oczywiście chodzi o markę Cien i taniutki, bardzo wydajny krem S.O.S.
Możecie go spotkać pod nazwą koncentrat i chociaż to nie ma większego znaczenia, to zwróciłam uwagę, że producenci nazywają tak produkty, które nie mają typowej dla kremu formuły. Wyglądają bardziej jak żel, są troszkę przejrzyste i gęstsze. To się później będzie jeszcze powtarzać.
W każdym razie tutaj skład wygląda zupełnie niepozornie. Ktoś może powiedzieć „przecież tam niczego nie ma”! A jest wystarczająco, bo mamy sporo gliceryny, cenne kwasy tłuszczowe i alkohol tłuszczowy, który jest emolientem. Czyli mamy coś ochronnego, nawilżającego, natłuszczającego i wsparcie regeneracji. Bez zapachu, bez barwników czy ekstraktów, po prostu najważniejsze minimum.
U niektórych sprawdzi się jednak najlepiej jako maska całonocna, ponieważ dość trudno się rozprowadza i nie wchłania tak od razu. Troszkę jak wazelina. Nie uznaję tego za minus, bo czasem tego właśnie potrzebujemy i chcemy czuć, że coś te dłonie faktycznie chroni. Tak jest w tym przypadku i myślę, że to jeden z pierwszych produktów, które warto sprawdzić przy wymagającej skórze dłoni. Wiem, że np. dużo starszych osób wybiera ten krem bo czują, że daje długotrwały efekt.
Neutrogena
Bardzo podobnie wypada krem z Neutrogeny, ten z czerwoną zakrętką. Jest jeszcze trochę gęstszy i cięższy od poprzednika, ale składowo to niemal bliźniaki. Tutaj również mamy kwas tłuszczowy – czyli przypomnę, emolient – glicerynę, kwasy tłuszczowe i witaminę E. Nie zawiera dodatków zapachowych czy ekstraktów.
Z opakowania też wiemy, że wspomnianej gliceryny jest 40%, a producent deklaruje, że wystarczy jedna kropla żeby przesuszone dłonie poczuły ulgę… I to jest prawda, bo to również taki koncentrat i jest przez to niesamowicie wydajny.
Swoją drogą to chyba debiut Neutrogeny na tym kanale. Nie pamiętam żebym opowiadała coś o tej marce, więc dajcie mi znać czy ją lubicie.
Emolium
Ale przechodzimy dalej!
Teraz propozycja dla bardzo zniszczonych, popękanych, podrażnionych i wrażliwych dłoni. To nie jest typowy krem do rąk, ale bardzo dobrze sprawdza się w tej roli. Wręcz jest wyjątkowo skuteczny i wielozadaniowy. Nie powinien też szczypać, a przynajmniej nie spotkałam się z taką reakcją. To też dla wielu osób może też być wskazówką.
A chodzi o krem barierowy od Emolium. I w przeciwieństwie do poprzedników, to już taki… Kremowy krem, czyli o standardowej, troszkę treściwszej formule. Łatwo się aplikuje, nie jest przesadnie ciężki ani tłusty, dobrze się wchłania i można stosować go zarówno do ciała, jak i do twarzy.
Jego skład określiłabym jako typowy dla dermokosmetyków. Dość neutralny, ale zawiera cenne kwasy tłuszczowe, emolienty i składniki łagodzące. Myślę, że efektem jakiego możecie się po nim spodziewać, to przede wszystkim łagodzenie i wsparcie regeneracji.
Parę porad
Czasem jest tak, że przy suchych, podrażnionych dłoniach chcemy je szybko nawilżyć i sięgamy po wyższe stężenia mocznika. Szczególnie przy mikrourazach to może być jednak zły wybór i powodować szczypanie. Lepiej zadbać najpierw o regenerację, później typowe nawilżenie. Ten krem jest dobrym, pierwszym krokiem, który uspokoi sytuację i da Wam później możliwość większego manewru.
Przy okazji warto wspomnieć, że jeśli macie duże problemy z przesuszonymi dłońmi, to jest parę rzeczy, które mają znaczenie, a nie zawsze zwraca się na nie uwagę. Np. mycie rąk. Jeśli macie silne, przesuszające mydło, to będzie naruszać naturalną warstwę ochronną skóry i przyczyniać się do jej przesuszania. Druga sprawa, to niedokładne spłukiwanie produktu. Jeśli zostanie np. między palcami, to tym bardziej może przesuszyć a nawet powodować pękanie.
A np. niedokładne wycieranie dłoni po umyciu, u wielu osób nie robi różnicy, ale przy suchych dłoniach już niestety może. To samo z noszeniem rękawiczek zarówno przy pracach domowych, jak i na zewnątrz w zimniejszym sezonie. Krem jest ważny, ale to jeden z wielu elementów.
Seyo
A teraz może dla odmiany pokażę parę propozycji pachnących i lżejszych. Wiem, że sporo osób nie przepada za uczuciem tłustości czy lepkości na dłoniach albo potrzebują kremu, który można szybko użyć, schować do torebki czy szuflady i dalej robić rzeczy. Zaznaczam jednak, że takie kremy też nie są dla każdego, bo mogą czasem za słabo nawilżać. Wówczas dobrym rozwiązaniem jest mieć któregoś z poprzedników przy łóżku i smarować łapki na noc, a w ciągu dnia podtrzymywać efekt lżejszymi propozycjami.
Pierwsza opcja to Seyo. Jedne z najlżejszych kremów jakie stosowałam. Ładnie pachną, dają uczucie nawilżenia, ale wpijają się niemal do zera. Czuć zapach, i że skóra jest bardziej miękka w dotyku, ale w zasadzie nic poza tym – bez lepienia czy tłustości. Małym minusem może być to, że najładniejsze zapachy są sezonowe – no i jak wspomniałam wcześniej, mogą być po prostu za lekkie.
Yumi
Bardziej nawilżającą alternatywą są kremy Yumi. Też pięknie pachną, często można dostać je w promocji nawet w Lidlu, a nawilżenie jest wyczuwalne i trwalsze, ale to wciąż kremy lekkie i wchłaniające się bez pozostawiania lepkiej warstwy.
Jeśli nie lubicie słodkich zapachów, to warto wiedzieć, że jest też wersja po prostu aloesowa i ona pachnie zwyczajnie świeżo, czysto, ale bez słodyczy.
Ze wszystkich wymienionych do tej pory kremów, te mają najwięcej ciekawych składników jak aloes, mocznik, oleje i masła roślinne, a także ważne kwasy tłuszczowe. Jednak jak widzicie – to nie zawsze jest tak, że najciekawszy skład będzie tym najmocniejszym. Krem jest wyraźnie nawilżający, ale wciąż stosunkowo delikatny. Według mnie taki dzienniczek.
Vianek
Jego podkręconą, troszkę cięższą i bardziej otulającą alternatywą, są kremy Vianek. Powiedziałabym nawet, że te są naj treściwsze i najskuteczniejsze wśród opcji zapachowych. Warto polować na nie w promocji bo do najtańszych nie należą. Pamiętam, że chyba pierwszy raz dostałam je jako gratis do czegoś <pewnie do jakiejś gazety> i bardzo mi się wtedy spodobały.
Co jakiś czas do nich wracam, a szczególnie polecam niebieski, bo wyjątkowo dobrze nawilża. Odpowiadają za to składniki takie jak mocznik w stężeniu aż 5% czy cukry. Tak więc to nie jest krem wyłącznie ochronny.
Cztery Pory Roku i Ziaja
Było troszkę drożej, to teraz opcje tańsze, czyli Cztery Pory Roku i Ziaja Naturalnie Pielęgnujemy.
Pierwszy to już klasyk. Parafinowy, mocno ochronny, z dodatkiem kwasów tłuszczowych oraz witamin. Jeśli szybko zużywacie kremy do rąk, albo potrzebujecie takiego, który może dłużej leżeć i nic się z nim nie stanie to dobry wybór. My na niego mówiliśmy „krem z pierwszej szuflady”, bo zawsze leżał tam z jakimiś losowymi rzeczami. Też pewnie macie taką szufladę ze wszystkim, prawda?
A z kolei krem od Ziai jest przyjemny, standardowy, głównie natłuszczający. Zostawia dłonie miłe w dotyku, ale nie wchłania się do zera. Przez dłuższy czas czuć, że chroni, ale też nie jest uciążliwy, śliski czy totalnie tłusty.
SheHand
Możecie też zastanawiać się czy jest też coś takiego ekstra. Nie na co dzień, ale żeby zrobić sobie spa-day. I tak, znam takie opcje.
Pierwsza to kuracja parafinowa z SheHand. Składa się z 3 etapów czyli peelingu, kremu i maski, ale uważam, że nie wszystko trzeba kupować. Np. peeling może być ten sam co do ciała, bo według mnie nie ma sensu tak się rozdrabniać. Krem też może być jakiś inny sprawdzony – chyba, że nie macie – no i tak najbardziej wyjątkowo wypada ich maska parafinowa z mnóstwem kwasów tłuszczowych, z ceramidami i masłami roślinnymi. To już faktycznie taki konkret z efektem jak po zabiegu.
Eveline
Eveline ma też podobną, jednorazową wersję w saszetce.
I zanim ktoś rzuci mitem, że „parafina blokuje działanie substancji aktywnych”, to od razu uprzedzam, że nie blokuje, a wręcz przeciwnie bo tworzy okluzję sprzyjającą działaniu substancji aktywnych.
Vianek- maska
Wracając, Vianek ma z kolei ma krem-maskę i dołączone bawełniane rękawiczki. To w sumie taki gęstszy, bogatszy krem do rąk. Fajna opcja jeśli szukacie naturalnych rozwiązań.
A jeśli dotarliście do tego momentu, poproszę o hasło #łapki. Uwielbiam kocie łapki! A Wy?
I pamiętajcie, kto ma skórę, łapka w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaa!
Śledź Krainę Składów na YouTube, Instagramie, TikToku i Facebooku!