Kosmetyki z Biedronki? Nowości, zakupy i HIT! Sprawdźcie co warto kupić! Tanie hity i popularne marki – Eveline, Bielenda, Be Beauty, Mediheal, Lirene itp.
Dziś zabieram Was do Biedronki i pokażę co najczęściej tam kupuję… Nam też niezłą ciekawostkę na koniec! Dowiecie się co łączy mój ślub i fabrykę kosmetyków, więc zostańcie do końca! Witajcie w Krainie Składów! Na naszej zakupowej mapie kolejny cel, czyli Biedronka! Wiecie, że serio warto chodzić tam na pielęgnacyjne zakupy? No i nie tylko!
Tradycyjnie zaczynamy od outfitu. I tak, pamiętam, że mam zrobić na ten temat odcinek i będzie, tylko muszę sobie zrobić wygodne miejsce żeby nie pokazywać Wam wszystkiego w takich ciemnościach jak teraz.
Ok, idziemy do Biedronki i najpierw pokażę garstkę standardowych zakupów – chcę ominąć nudy – a później pójdziemy do działu z kosmetykami! Zakupy zaczynamy od zatrzymania się przed tablicą z aktualnymi promocjami. Tutaj są wyróżnione te najlepsze na np. olej, masło itd. Jeśli to jest coś, czego używamy dużo, to robimy zapas.
Na początku pewnie zwróciłabym uwagę na warzywa, ale akurat teraz jest sezon i takie produkty wysyłają nam rodzice. Tak, warzywa prosto z ogrodu trafiają do paczkomatu i są u nas kolejnego dnia.
A jak o ogrodzie mowa, to zdarza nam się tutaj kupować też kwiaty. I wiecie, że pierwsze kwiaty, jakie dostałam od męża to były właśnie takie różyczki z Biedronki? Romantyk… Ehh…
Lubię też oglądać co jest „w koszach”. Najczęściej podobają mi się jakieś kubeczki, talerzyki, miski… Można tutaj wyłapać naprawdę śliczne wzory. Często w ofercie są też ładne dywany, ale jak pewnie już wiecie – Kota nie cierpi dywanów, więc nie kupuję. Warto jeszcze zwrócić uwagę na jakieś koszyki, ozdoby, drobne meble, albo zabawki dla zwierząt.
O i znalazłam opakowania podróżne, więc od razu powiem coś ważnego. Jak macie opakowania silikonowe, to pamiętajcie, żeby nie przelewać do nich kremów z filtrem! SPFy bardzo szybko potrafią wejść w reakcje z tym materiałem i się po prostu zepsuć. Ogólnie bardziej polecam Wam kupienie miniaturek i ponowne napełnianie ich tym samym produktem. A to dlatego, że podczas produkcji kosmetyków bierze się też pod uwagę czy masa nie wchodzi w reakcję z opakowaniami, czy nic się nie wydziela itd. Tak więc miniaturki są bezpieczniejsze.
JEDZENIE
Idziemy dalej i jak już pokazałam Wam moje ulubione pomidory, to pokażę też chleb i ser i lody… Będzie różnorodny odcinek. Ale serio, lubię chodzić na lody do Biedronki, bo uwielbiam ich markę własną. Albo lody Barbie. Wiadomo, to nie jest coś na co dzień, ale jak mam ochotę na słodycze, to raczej wybieram takie.
I pistacje! Biedronka ma najbardziej opłacalne i jeszcze nie trafiłam na jakieś zepsute czy zwietrzałe.
No ale dobra, ziemniaków z Wami kupować nie będę, przelecieliśmy sobie tylko po rzeczach, które kupujemy regularnie, a teraz przed nami to, co najlepsze. Dział z kosmetykami! Tu się tak dużo zmieniło na przestrzeni paru lat! Są nawet linie na wyłączność od popularnych firm jak Bielenda czy Eveline! Spokojnie ułożycie tutaj dobrą i pełną pielęgnację!
BIELENDA
Wybór jest ogromny, więc nie omówię wszystkiego, tylko takie ciekawostki zaczynając od… Bielendy, bo dominuje tutaj dość znacząco. Największą nowością jest tutaj „seria serów” Academy Solution. To coś zbliżonego do Skin Clinic Professional znanej z innych sklepów, ale to nie są klony.
Najbardziej polecam tutaj dwa sera. Fioletowe i błękitne. Oba są najbardziej uniwersalne i można je wypróbować niemalże w ciemno. Pierwsze skupia się na łagodzeniu i regeneracji i to dobry wybór jeśli macie zaburzoną barierę hydrolipidową. Mamy tutaj m.in łagodzący pantenol i wyciąg z wąkroty azjatyckiej, czy cenną, nawilżającą ektoinę. Wg. Mnie to taki pewniaczek.
Drugie z kolei jest typowo nawilżające i skupia się na kwasie hialuronowym i trehalozie. Myślę, że to dobry wybór nawet dla początkujących. Przy okazji warto podkreślić, że składy tych kosmetyków są dość minimalistyczne.
Mam jednak uwagi co do wersji z witaminą C i z retinolem. Przy pierwszym jestem zaskoczona wyborem, bo mamy tutaj podstawowy kwas askorbinowy, który… Jest kapryśny. Jest najmniej stabilny, nie można go łączyć z niacynamidem czy peptydami, częściej podrażnia… No to nie jest według mnie kosmetyk dla początkujących i stosunkowo łatwo sobie nim zaszkodzić. To nie jest zły produkt, po prostu uważam, że w takich sklepach, gdzie raczej dużo osób kupuje coś na szybko, lepszym wyborem byłyby stabilne pochodne witaminy C.
Z retinolem z kolei jest tak, że nie decydowałabym się na niego z myślą o kuracji. Tak żeby sobie wypracować nawyk i sprawdzić czy sobie poradzimy – ok. Ale dobre, stabilne, skuteczne retinole są niestety większą inwestycją. Tym po prostu nie osiągniemy jakichś niesamowitych efektów.
W temacie efektów po retinolu, to zwróćmy jeszcze uwagę na serię z bakuchiolem. To ogólnie bardzo fajne produkty dla skóry dojrzałej, z pierwszymi zmarszczkami czy potrzebującej wygładzenia. Ale muszę przypomnieć, że stwierdzenie jakoby „bakuchiol był zamiennikiem retinolu”, jest mitem. To tylko chwyt marketingowy, a te substancje dzieli przepaść. Mimo to, bakuchiol jest dobrym składnikiem.
Przy kolejnej serii, z kokosem wyjaśnimy sobie kolejny mit. Kokos bardzo wielu osobom może kojarzyć się z zapychaniem, a to nie do końca tak jest. Tzn. wody kokosowej czy jakiegoś ekstraktu, nie możemy traktować na równi z olejem. Olej faktycznie jest uważany za bardziej zapychający, czyli komedogenny, ale tu też sprawa nie jest taka czarno-biała.
Chodzi o to, że nie da się ocenić komedogenności po składzie. A to dlatego, że na zapychanie ma wpływ bardzo wiele czynników. Np. wynik będzie się różnił w zależności od producenta surowca, jego stężenia, a przede wszystkim mieszanki. Bo nie zapycha nas jeden, wyrwany z kontekstu składnik, a cały produkt. Składnik pod tym kątem możemy ocenić tylko jeśli nałożymy go solo. Dążę do tego, żeby nie nastawiać się negatywnie.
Warta uwagi jest też linię Water Balance. Jeśli kojarzycie Blue Matcha, to można powiedzieć, że to są troszkę takie siostry. Obie serie są lekkie, nawilżające, dość uniwersalne i szczególnie polecam je młodszym osobom, które lubią efekt rozświetlenia. Z jednej strony te kosmetyki pięknie wyglądają na skórze suchej, a z drugiej kremy mogą być dla niej zbyt lekkie. Swoją drogą tej serii chyba nie było w żadnej większej drogerii.
Z innych sklepów możecie za to kojarzyć Beauty CEO. Tu najciekawsze są takie… Powiedzmy, że mleczne toniki. Niektórych właśnie dziwi, że jak to połączenie toniku + kremu?
No to jest po prostu mleczny tonik, a że zawiera te emolienty, to przy skórach tłustych i skłonnych do uczucia obciążenia może sprawdzić się solo. Ja polecam przetestować je pod krem z filtrem.
EVELINE
W Biedronce mamy też bardzo duży wybór jeśli chodzi o Eveline. Na pewno zwróćcie uwagę na płyny micelarne bo to jedne z lepszych. Myślę, że śmiało warto testować też sera, bo podobnie jak Academy Solutions, też skupiają się na jakimś składniku „przewodnim”, ale z tą różnicą, że tam mielismy minimalistyczne składy, a tu jest bogato i w składach znajdziemy większą różnorodność składników aktywnych.
Zaciekawiły mnie też kremy z filtrem, ale ich nie testowałam, więc możliwe, że po nie wrócę. I w ręce wpadło mi też masełko do ciała. Miałam podobne i bardzo je lubiłam bo było bardzo odżywcze ale szybko się wchłaniało, więc warto wrzucić do koszyka. Mam też protip! Balsamy Eveline czasem pachną jak drogie perfumy, więc jeśli bawicie się w budowanie zapachu to tam możecie znaleźć perełki.
Produkty z AA i Lirene
Poza tym wyłapałam też produkty z AA – jedna seria wygląda na fajną i leciutką jak dla nastolatek, a druga dla cer dojrzałych.
Jest też Lirene, które zniknęło już z drogerii, a miało sporo fanów! Jak tęsknicie, to wiecie gdzie szukać. No i z tego co słyszałam, to ten samoopalacz jest bardzo dobry. Ja z oczywistych względów nie używam takich produktów, ale jakbym używała, to byłby mój pierwszy wybór.
Marka własna Biedronki
Marka własna Biedronki wcale nie zostaje w tyle, bo mają świetne produkty do mycia twarzy jak płyny micelarne i pianki. A mój brat uwielbia ich krem z filtrem. Ogólnie marki własne sklepów są coraz lepsze więc jak chcecie zaoszczędzić a mieć dobrą jakość, to warto.
Jeszcze co do filtrów, to było miłe zaskoczenie bo są takie w sztyfcie do reaplikacji, a nawet pomadka!
Druga marka własna, Niuqi też wypada fajnie! Mnie zaciekawił puder myjący, a kiedyś używałam ich maseczek.
A jak o maseczkach mowa, to jest tutaj pełno Mediheal! To ogólnie jedne z najlepszych maseczek jakie znam! Ciągle mam jakieś w zapasie bo potrafią robić efekt wow. Moja ulubiona to ta z kompleksem N.M.F
Naturalna pielęgnacja
Z ciekawostek, jeśli lubicie taką typową naturalną pielęgnację, to zwróćcie uwagę na firmę Love Your Body. Oni tam mają hydrolaty, oleje, proste peelingi czy płukanki. To jest ten sam producent co droższe i bardziej znane Natural Me.
Jak zahaczyliśmy o włosy, to w Biedronce jest dostępna Sattva. W tej marce warto zainteresować się wcierkami ziołowymi. Są bardzo skuteczne i często polecane w kręgach włosowych.
Z kolei z masek zwykle biorę te w kubełkach od Eveline. Zużyłam już kilka opakowań, bo dają dobre efekty nawet jako maski ekspresowe. To moje pewniaki na dzień lenia albo szybkie mycie.
A na końcówki oczywiście te małe olejki. Uwielbiam je! Dawajcie znać kto też ich używa!
Perfumy
Dział z perfumami też jest nieźle rozbudowany, aczkolwiek dominują tu mgiełki. O dziwo najbardziej podobają mi się te z marki własnej, czyli BeBeauty. Znalazłam też perfumy o zapachu brzoskwini oraz jagody albo borówki. Różowa mi się niestety nie spodobała, ale błękitna wypada nieźle! Tylko trwałość jest… Meh. Myślę, że to propozycja raczej dla wczesnych nastolatek. Ale pomysł fajny!
→ Więcej tanich perfum znajdziesz tutaj!
BELL
W mojej Biedronce nie ma niestety działu z makijażem, ale polecam sprawdzać szafy Bell. To naprawdę fajna kolorówka w rozsądnej cenie! No i niedawno był mały powrót serii od Red Lipstick Monster, kupiliście coś? Mi się podoba tusz i rozświetlacz.
A wiecie co ma wspólnego mój ślub i Biedronka? Podróż poślubną. Nie, nie spaliśmy w sklepie, ale byliśmy w fabryce, która produkuje dla nich kosmetyki! To nie była współpraca, po prostu rozmawiałam z przemiłą Panią i powiedziałam, że moim marzeniem jest zwiedzenie fabryki kosmetyków i… Okazało się, że to część jej pracy, do której może nas zabrać! Tak więc dostaliśmy zaproszenie do Gdyni!
Widziałam jak projektowane są kosmetyki, później mieszane, gdzie wpadają do pojemniczków i dostają etykiety.
A nawet mieliśmy warsztaty i sami tworzyliśmy swoje kosmetyki!
Było cudownie i muszę Wam przyznać, że duuużo się dowiedziałam! Byłam też zaskoczona poziomem całej produkcji, higieną, planowaniem – no wszystko było dopracowane aż po najmniejsze szczegóły! A rozmowy ze specjalistami dały mi dużo do myślenia i uzupełniły wiedzę.
Jakbyście chcieli się czegoś dowiedzieć na temat produkcji kosmetyków, ich bezpieczeństwa czy żebym wprowadziła więcej materiałów np. o składnikach, to koniecznie dajcie mi znać w komentarzach! Możecie też dać znać co Wy najchętniej kupujecie w Biedronce!
A kto ma skórę, łapka w górę! Dziś się z Wami żegnam, buziaki paaa!
Koniecznie zajrzyjcie na nasze social media! 😀
Śledź Krainę Składów na YouTube, Instagramie, TikToku i Facebooku!