Kosmetyki Małgorzaty Smelcerz – PARIENS

Dziś odbyła się premiera pielęgnacyjnej marki Pariens, którą stworzyła YouTuberka Gosia Smelcerz (House Of Makeup). Jak prezentują się składy produktów? Czy będą godne przetestowania?

Sprawdźmy!

Oczywiście swoją analizę opieram o składy. Kosmetyków jeszcze w rękach nie miałam, dlatego nie traktujcie mojego wpisu jak wyroczni 😀

Moja opinia opiera się bardziej o skojarzenia ze znanymi produktami i składnikami, ale być może przyda się Wam do podjęcia decyzji!

Na pierwszy ogień idzie…

Pariens: Wonder Face Serum

Małgorzata Smelcerz pariens serum

Cena i pojemność: 129zł/30ml
Skład: Aqua, Squalane, Glycerin, Saccharomyces/Rice Ferment Filtrate, Polyglyceryl-6 Stearate, Pentylene Glycol, Caffeine, Acetyl Hexapeptide-8, Cucurbitaceae Extract, Albizia Julibrissin Bark Extract, Allantoin, Panthenol, Rosa Canina Fruit Oil, Rosa Rubiginosa Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Shea Butter Ethyl Esters, Amaranthus Caudatus Seed Oil, Lactococcus Ferment Extract, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Lactobacillus/Brassica Nigra Seed Ferment Extract, Propanediol, Caprylyl Glycol, Polyglyceryl-6 Behenate, Tocopherol, Xanthan Gum, Hydroxyacetophenone, Citric Acid, Sodium Benzoate, Parfum, CI 16035.

Od razu ucieszyła mnie spora zawartość fermentów, czyli postbiotyków. Fajnie wpisuje się to w trend dbania o mikrobiom skóry.

Kolejny plus – peptyd. Te cieszą zawsze ponieważ potrafią dać szybki efekt „napompowanej” skóry, a jednocześnie działają przeciwzmarszczkowo i skóra po latach potrafi podziękować za tego typu składniki.

Kofeina – może dać efekt pobudzonej skóry ponieważ poprawia mikrokrążenie. Dość rzadko spotykam ją w produktach do całej twarzy, częściej pojawia się w produktach pod oczy.

Wonder Face Serum – Moje przemyślenia

Serum trochę kojarzy mi się z bogatszymi mleczkami Fluff. Myslę, że formuła i działanie na skórze może być dość zbliżone. Co prawda Fluff nie ma chociażby peptydów, ale podobny efekt mogą dać proteiny roślinne.

Czego spodziewałabym się po tym serum? Łagodzenia i nawilżenia. Nie wydaje się ciężkie, ale jestem ciekawa jak zareagują na to serum cery tłuste i czy produkt nie będzie dawał uczucia „ślizgania”.

Krem pod oczy – Pariens: Wonder Eye Cream

Małgorzata Smelcerz pariens krem pod oczy

Cena i pojemność: 119zł/15ml
Skład: Aqua, Squalane, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Caffeine, Cera Alba, Saccharomyces/Rice Ferment Filtrate, Glycerin, Caprylyl Methicone, Pentylene Glycol, Oryza Sativa Bran Oil, Persea Gratissima Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Shea Butter Ethyl Esters, Polyglyceryl-4 Isostearate, Acetyl Hexapeptide-8, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Cucurbitaceae Extract, Albizia Julibrissin Bark Extract, Allantoin, Panthenol, Rosa Canina Fruit Oil, Rosa Rubiginosa Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Oil, Amaranthus Caudatus Seed Oil, Lactococcus Ferment Extract, Lactobacillus/Brassica Nigra Seed Ferment Extract, Propanediol, Tocopherol, Caprylyl Glycol, Hydroxyacetophenone, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Magnesium Sulfate, Parfum, CI 16035.

Tu mam taki zgrzyt… Nie-zgrzyt 😀

Tzn. nie jest to nic złego, ale może wprowadzać małe zamieszanie. Producent podkreśla, że produkt zawiera aż 92% składników pochodzenia naturalnego, ale już na czele składu znajduje się silikon.

Silikony są niesłusznie demonizowanymi substancjami i krąży wokół nich całe mnóstwo mitów, jednak to temat do obgadania przy innej okazji. W tym kontekście chciałabym podkreślić, że silikony nie są akceptowane w produktach naturalnych.

ALE

Producent wspomina, że produkt ma duży związek z makijażem. W opisie możemy znaleźć informacje, że krem ma przygotować skórę do nałożenia korektora i przedłużyć jego trwałość. W takim przypadku silikon ma oczywiście sens, bo pięknie wygładza i faktycznie ma szansę dobrze współgrać z makijażem.

Jeśli chodzi o składniki aktywne, to mamy tutaj praktycznie powtórkę z serum.

Wonder Eye Cream – Moje przemyślenia

Zastanawiam się czy krem nie jest obciążający. Jest dość bogaty, a dodatkowo zawiera wosk pszczeli, który kojarzy mi się z bardziej wyczuwalnymi, okluzyjnymi formułami – czyli jakby „tworzącymi powłoczkę”. Przy cerze 30+ przeważnie nie jest to odczuwalne, jednak myślę, że jeśli strefa pod oczami nie jest zbyt wymagająca, to może być tutaj uczucie „za dużo”.

Jeśli miałabym zgadywać, to powiedziałabym, że jeśli ktoś lubi się z popularnym kremem arganowym od Nacomi, to ten także może mu przypaść do gustu.

Czego spodziewałabym się po tym kremie?

Przede wszystkim wygładzenia i zgrania z makijażem. Liczyłabym na taflę w okolicy pod oczami 😀

Krem do twarzy – Pariens: Wonder Face Cream

Małgorzata Smelcerz pariens krem pod oczy

Cena i pojemność: 129zł/50ml
Skład: Aqua, Saccharomyces/Rice Ferment Filtrate, Pentylene Glycol, Oryza Sativa Bran Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Shea Butter Ethyl Esters, Polyacrylate-13, Glycerin, Polyisobutene, Acetyl Hexapeptide-8, Albizia Julibrissin Bark Extract, Cucurbitaceae Extract, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Allantoin, Panthenol, Rosa Canina Fruit Oil, Rosa Rubiginosa Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Amaranthus Caudatus Seed Oil, Lactococcus Ferment Extract, Lactobacillus/Brassica Nigra Seed Ferment Extract, Propanediol, Tocopherol, Sorbitan Isostearate, Polysorbate 20, Dimethicone, Caprylyl Glycol, Hydroxyacetophenone, Sodium Benzoate, Parfum.

Ponownie wszystko rozgrywa się wokół tych samych substancji aktywnych, więc myślę, że tu nie ma co się rozpisywać, wszystko jest ładnie podkreślone na stronie. Myślę, że tu warto się skupić raczej na tym, co może budzić jakieś kontrowersje czy niezrozumienie.

Skład jest ładny, ale już wiem, że mogą być tu pewne spory.

Silikon – występuje pod koniec składu, więc nawet jeśli lubcie naturalne produkty, to nie ma co panikować. Tak małe ilości są raczej po to, aby krem ładnie się aplikował.

Polyacrylate-13 – już czuję jak niektórzy krzyczą „MiKrOpLaStIk”. Otóż… Nie. Nie każdy polimer to mikroplastik. Tego typu substancje potrafią występować w różnych stanach skupienia, w tym być cieczą i być biodegradowalne, a to wyklucza je z bycia „MiKRoPlAsTiKIeM”. W kremie nie ma co spodziewać się twardych, plastikowych drobinek, tak więc wszystko ok.

Nie jest to substancja naturalna, ale nie jest „zła.”

Moje przemyślenia – Czego spodziewam się po kremie

Myślę, że to krem raczej dla cer 30+, wydaje się treściwy i o dość tłustym wykończeniu, ale za to ma szansę być „aksamitny” w dotyku. Tę aksamitność zgaduje po dużej zawartości fermentu z otrębów ryżowych. Mam sporo kosmetyków z postbiotykami i odnoszę wrażenie, że mają swoje specyficzne wykończenie, kojarzące mi się z kojącą powłoczką.

Jeśli miałabym zgadywać do czego będzie podobny, to na myśl przychodzi mi nawilżający krem Soraya Kombucha. Oczywiście mamy tutaj zupełnie inne substancje aktywne, jednak moje skojarzenia budzi formuła i wykończenie.

Wnioski!

– Nie do końca wiem co myśleć o powtarzających się składnikach aktywnych. Z jednej strony to fajne zgranie, z drugiej wolę różnorodne produkty z jakimś motywem przewodnim.

– Świetnie, że produkty zostały tworzone i testowane z myślą o makijażu. Być może to produkty 2w1, które od razu zastąpią bazę.

– Seria wydaje mi się być odpowiednia dla osób 30+. Dobre składniki przeciwzmarszczkowe i wygładzenie to coś, co na pewno się w takim wieku przyda. Dla młodszych cer… Nie wiem, musiałabym przetestować, czy formuły nie dają uczucia ciężkości i w jakim stopniu się wchłaniają.

Podsumowując

Moim zdaniem „ Pariens” warto przetestować, ale nie jest to raczej jakiś przełom. Składy są bogate i podoba mi się, że zostały od razu przemyślane pod względem współgrania z produktami kolorowymi. Gosia jest znana raczej z makijażu, więc jest to naturalne i bardzo mocno zgrywa się z tym, co robi. I super!