Witajcie w Krainie Składów! Zapraszam Was na „bez zapachu challenge”! Czyli kosmetycznym wyzwaniu, w którym spróbuję ułożyć całą pielęgnację, na którą składają się kosmetyki bezzapachowe!
Ale żeby nie było tak łatwo tooo…
Po pierwsze – kosmetyki muszą być w miarę tanie. Nie przekraczamy 50zł za produkt.
[uwaga, tu ja z przyszłości. Ostatecznie znaczna większość produktów nie przekroczyła nawet 30zł]
Po drugie – marki kosmetyków nie mogą się powtarzać.
Po trzecie – robimy pełną pielęgnację twarzy i uwzględniamy podstawowe produkty do ciała, łącznie z kremami z filtrem.
I jeszcze taka mała uwaga – substancje zapachowe nie są złe i wcale nie trzeba ich unikać. Niektóre osoby po prostu nie lubią perfumowanych produktów i to jest ok!
Warto tez wiedzieć, że mimo braku kompozycji zapachowej, to kosmetyk i tak może mieć jakiś swój naturalny zapach. Czasem przypomina np. kurz lub coś kwaśnego i to jest całkowicie normalne.
Ale przejdźmy już do wyzwania!
Kosmetyki bezzapachowe – Demakijaż
Krok pierwszy – Demakijaż
Tu Was może zaskoczę, ale wybrałam płyny micelarne Soraya Plante. Też byłam w lekkim szoku, że nie są perfumowane! (20zł/400ml)
W dodatku mają dwie wersje – z herbatą i z grejpfrutem.
Mi bardziej podoba się ta pierwsza, bo jest delikatniejsza i bardzo lubię kosmetyki ze wszelkimi herbacianymi dodatkami. A poza tym w obu produktach znajdziemy jeszcze np. aloes.
Te płyny są delikatne, więc jeśli wykonujecie jakiś mocniejszy, albo nawet wodoodporny makijaż, to mogą mieć z nim problem. Przy takiej „standardowej kolorówce” powinny być ok.
Sama lubię tego typu płyny jako pierwszy etap oczyszczania nawet jeśli nie wykonuje makijażu, bo dzięki temu ograniczam zapychanie porów.
Kosmetyki bezzapachowe – Mycie
Etap drugi – mycie
Tutaj zdecydowałam się na żel BeBio (bez cocamidopropyl betaine)
2A 20zł/150ml
Spodobał mi się ze względu na zawartość hydrolatu i ekstraktu z herbaty, które świetnie wspierają cery tłuste i mieszane. Dodatkowo żel zawiera bogatą w minerały sól morską.
Ostatnio trochę bardziej lubię taką formę oczyszczania niż pianki. Dobrą piankę zdecydowanie trudniej znaleźć bo często przesuszają przy dłuższym stosowaniu. Jestem ciekawa – czy też macie takie wrażenie?
Kosmetyki bezzapachowe – Peeling
Ale lecimy dalej, etap trzeci – peeling
Wybrałam tutaj nowość z Tołpy. (25zł/150ml)
Z jednej strony producent nazywa to zwykłym żelem, ale z drugiej… No jednak ma jakieś drobinki z perlitu. Moim zdaniem to jednak bardziej delikatny peeling niż żel.
Jeśli chodzi o perlit, jest to drobno zmielona skała wulkaniczna.
Dodatkowo w składzie znajdziemy kwas migdałowy i bogaty w minerały ekstrakt z torfu.
Skład jest bardzo prościutki i w całości wyjaśniony na odwrocie opakowania. Moim zdaniem to naprawdę fajny pomysł!
Kosmetyki bez zapachu – Tonik
Etap czwarty – tonik
Mogłam pójść na łatwiznę i wybrać jakikolwiek zwykły hydrolat, ale poszłam krok dalej (ale taki malutki) i znalazłam coś fajnego wśród nowości z OnlyBio. (30zł/150ml)
I tutaj hydrolaty mamy dwa – z róży i białej herbaty. Oczywiście są jeszcze dodatki w stylu gliceryna czy konserwanty, ale ogólnie nie jest to jakiś mega bogaty produkt.
Muszę za to przyznać, że mieszanki hydrolatów są po prostu fajne. Nie wiem dlaczego dopiero teraz robią się popularne, skoro to dość prosty pomysł.
W każdym razie taki tonik ma delikatne właściwości przeciwzmarszczkowe, wspiera nawilżenie i poprawia wchłanialność kolejnych kosmetyków.
Kosmetyki bez zapachu – Serum
Etap piąty – Serum
Wybrałam kwas hialuronowy Nacomi Next Level. (37zl/30ml)
To baaardzo uniwersalna propozycja, a do tego seria jest niemal cały czas w promocji, więc można troszkę zaoszczędzić.
W tym serum główną rolę odgrywa nawilżający kwas hialuronowy w aż czterech formach, a dodatkowo efekt nawilżenia wspiera ekstrakt z drożdży.
Proste i dobre. To póki co mój ulubiony kwas hialuronowy, bo jest wyjątkowo leciutki i nie roluje się.
Dla mnie to ważne, ponieważ dość często mam z tym problem i niestety wiele ser z kwasem hialuronowym „kulkuje” się przy rozsmarowaniu. Z tym jeszcze nie miałam takiej sytuacji.
Dodatkowo daje bardzo ładny efekt natychmiastowo nawilżonej i delikatnie wygładzonej skóry.
Kosmetyki bez zapachu – Krem pod oczy
Etap szósty – krem pod oczy.
I tu znowu Nacomi… Ale te „zwykłe” więc nie naruszamy zasad. (25zł/15ml)
Ten krem to klasyk! Chyba każdy go miał lub chociaż kojarzy. To taki fajny, natłuszczający, łagodzący i odżywczy kremik pod oczy. Nie jest bardzo ciężki, ale czuć go na skórze.
Uważam, że to dobry produkt na początek nawet ze względu na to, że stanowi świetny punkt odniesienia i jeśli będziecie szukać kolejnego to łatwiej będzie Wam doradzić.
Jeśli chodzi o skład, to nazwałabym go takim klasycznym bo zawiera np. olej arganowy, masło shea, olej z pestek winogron, pantenol czy trooszkę oleju kokosowego. Bez jakiś szaleństw, po prostu bardzo fajny krem przeciwzmarszczkowy.
Kosmetyki bez zapachu – Krem
Etap siódmy – krem
Myślę, że fajną propozycją jest BasicLab w lekkiej wersji. (25zł/75ml)
Ta firma znana jest raczej z drogich dermokosmetyków, ale warto wiedzieć, że ma też i tańsze propozycje ze świetnymi składami. W dodatku ta propozycja jest wyjątkowo uniwersalna, ponieważ kremu mogą używać nawet dzieci. Kupujecie jeden produkt i macie go tak naprawdę dla całej rodziny.
A co do składu to zawiera np. aloes, olej z ogórecznika, olej z pestek winogron, kwas hialuronowy, ekstrakt z ogórka, ekstrakt z lotosu, wodę różaną i wiele minerałów.
Aż zaskakujące, że ten produkt ma tak niską cenę… No lepiej dla nas!
Krem przede wszystkim nawilża, koi i chroni przed czynnikami zewnętrznymi, a najlepszy będzie dla cer lekko przesuszonych i mieszanych.
Producent wspomina też, że krem nadaje się do skóry atopowej.
W sumie myślę, że ogólnie osoby z AZS mogą skorzystać z wielu produktów z tego zestawienia.
Pielęgnacja bez zapachu – SPF
Etap ósmy – SPF
Udało się znaleźć tani, nieperfumowany krem z filtrem i to z całkiem niezłym składem.
Mam tutaj na myśli lirene z SPF 50, taki w podłużnej tubce.
8A 25zł/40ml
Zawiera filtry chemiczne starszej generacji, ale za to nie bieli, jest raczej lekki i komfortowy.
Jeśli chcecie go wypróbować, polecam dobrać sobie do niego jakieś bogatsze serum, ponieważ sam nie ma jakichś super właściwości pielęgnujących. Ma za to bardzo przyjemną formułę i jest raczej taki bezproblemowy
Produkty do ciała
I przechodzimy do produktów do ciała!
KurkaDenaturka pomogła mi znaleźć świetny kosmetyk, który zastąpi Wam zarówno żel pod prysznic jak i szampon.
(25zł/400ml *zawiera Cocamidopropyl Betaine)
Jest to emulsja VisPlantis z serii dla skóry atopowej. Kurkadenaturka sama ma AZS, więc jej rekomendacja jest bardzo przydatna!
W składzie tego kosmetyku znajdziemy np. delikatne substancje myjące, ekstrakt z kory brzozy mocznik czy kwas hialuronowy. Jest też wyciąg z rośliny o nazwie trędownik bulwiasty.
Wiem, że to może mało mówić, więc w skrócie jest to kompozycja, która ma zwiększyć odporność skóry i minimalizować uczucie swędzenia.
Po myciu przydałby się jakiś balsam i tu proponuję mojego ulubieńca, czyli Ombia z mocznikiem.
(10zł/300ml)
Występuje w trzech wersjach o różnej zawartości tego składnika – 2, 5 i 10% nawet kiedyś był o nim cały film!
W każdym razie warto wiedzieć, że im wyższy procent mocznika, tym bardziej lepki jest balsam. Moja ulubiona wersja to ta 10%.
I tak, lepi się troszkę, ale jest to znośne szczególnie biorąc pod uwagę to, jak świetnie nawilża! Żaden inny produkt nie utrzymuje się u mnie tak długo jak ten.
To nie jest jakiś niesamowicie przyjemny w użyciu balsam, ale wszystko nadrabia swoim działaniem, a do tego jest tani.
Inspiracje z Triny.pl
→ Kosmetyki na trądzik
→ Oczyszczanie Twarzy
Jego wadą jest jednak dostępność, ponieważ można go znaleźć chyba tylko w sklepie Aldi, dlatego wspomnę jeszcze na szybko o balsamie ISANA med z Rossmanna. (11zł/250ml)
Też jest bezzapachowy, a jego skład jest dość zbliżony do poprzedniego, tylko nie zawiera tego kluczowego mocznika. Nadrabia jednak minerałami z soli morskiej.
Poza tym zawiera np. olej słonecznikowy, pantenol, olej z awokado, olej z pestek winogron i ekstrakt z rumianku.
Myślę, że w przeciwieństwie do balsamu Ombia, nie powinien się lepić.
SPF do ciała
I czas na SPF do ciała!
Myślę, że tutaj dobrym rozwiązaniem jest Babydream.
(33zł/200ml – filtr chemiczny)
To jeden z niewielu filtrów, które są dostępne w Rossmannie przez cały rok. Tani, ma dużą pojemność i nie bieli. Mam tylko jedną uwagę – chociaż produkt nie jest perfumowany, to i tak ma swój specyficzny zapach. Taki po prostu „filtrowy”.
Jest to filtr chemiczny starszej generacji. Możecie bezpośrednio psikać nim ciało, ale jeśli chcecie użyć go na twarz, to lepiej najpierw psiknąć go na dłonie, a dopiero później nałożyć na buzię.
Zakończenie
Wyzwanie zakończone! Udało nam się zebrać aż 12 różnorodnych, bezzapachowych produktów. I to wszystko w przystępnych cenach!
Macie pomysł na kolejne wyzwanie? Dajcie znać w komentarzach!
Jeśli wpis Wam się spodobał, to będzie mi bardzo miło, jak podzielicie się nim na swoich social mediach!
Dziś się z Wami żegnam, buziaki paa.